W sezonie jesień-zima 2019 oficjalnie żegnamy się z minimalizmem. Żeby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na najnowszą kolekcję Gucci.
Odkąd Alessandro Michele przejął batutę w Gucci, dom mody nieustannie nas zaskakuje. Włoski wizjoner zdecydowanie nie należy do minimalistów, a najnowsza kolekcja PrêtÀPorter tylko utwierdza w tym przekonaniu. Sezon AW19 to nie tylko feeria barw i fasonów, ale także stylów.
Kampanię utrzymaną (po raz kolejny) w klimacie retro sfotografował Glen Ruchford. Dobre zdjęcia to spora część sukcesu kampanii i tutaj ta teza zdecydowanie się potwierdza. Brytyjski artysta świetnie oddał klimat szalonej, ale zarazem bardzo miejskiej linii ubrań zaprojektowanej przez Michele. Niektóre zdjęcia są proste i monochromatyczne, przypominające okładkę pisma. Na pierwszy rzut oka jest klasycznie, trochę francusko, trochę jak z lat 80. Jest garnitur, biała koszula i krawat. Za chwilę jednał zauważamy komizm typowy w ostatnich sezonach dla Gucci: do na pozór eleganckiej stylizacji dodano sportowe nakolanniki, koronkowe rajstopy, futurystyczny kapelusz i sneakersy zamiast torebki.
Dalej jest podobnie: na kolorowych fotografiach modelki wręcz nikną pod ciężarem i objętością stylizacji, ale nadal dzielnie i z gracją przechadzają się: raz po mieście, raz po wybiegu. Zaskakujący jest też film reklamowy. Zaczyna się niepozornie, kilkoma rzutami na krajobraz Paryża. Nie jest to jednak Paryż dzisiejszy. Po ulicach jeżdżą stare samochody, a w tle gra spokojna muzyka instrumentów dętych. Kadry filmowe są jeszcze bardziej vintage niż sesja zdjęciowa. Potem widzimy inscenizację przygotowania kolekcji, ale oszczędzimy sobie spoilerów. To po prostu warto zobaczyć.
Trzeba przyznać, że mimo totalnego maksymalizmu, przerysowania form i odgrzewanego już któryś raz klimatu retro Gucci nadal jest smaczne. Alessandro, robisz to dobrze!
Tekst: Sylwia Nowińska