W tym roku minęło 15 lat od debiutu studia Vintage Cave (dziś, po wielu zmianach personalnych i strukturalnych funkcjonującego jako Agencja Kreatywna Korpo), katowickiego butiku z kolekcjami młodych projektantów, w którym można było znaleźć kolekcje Agaty Wojtkiewicz, Moniki Onoszko czy Łucji Wojtali. Wtedy też zaczęła się agencyjna działalność firmy związana z organizacją pokazów mody, produkcją sesji zdjęciowych oraz udziałem założycielek w programie telewizyjnym „W dobrym stylu”. Jak na czasy sprzed Instagrama i hulających stories – działo się wtedy naprawdę dużo, co zaprocentowało cennymi, zwłaszcza we współczesnych realiach, doświadczeniami. W międzyczasie pojawił się epizod zainicjowania i współredagowania z Agnieszką Ziółkowską antologii ówczesnych polskich projektantów („Modą Zaklęci”, wyd. Elamed) oraz opracowania czasopism branżowych. 15 lat prowadzenia agencji kreatywnej, która ma na koncie m.in. organizację trzech edycji festiwalu mody Neo Fashion Jamboree, kilkadziesiąt zrealizowanych korporacyjnych magazynów, sesji zdjęciowych czy produkcji reklam to szmat czasu i wyboista droga do aktualnego stanu rzeczy. Jak wygląda prowadzenie agencji marketingowej w czasach pandemii, pytamy założycielkę i zespół Agencji Kreatywnej Korpo.
FB: Jak określiłybyście Waszą działalność?
W zakresie marketingu dla firm działamy kompleksowo – z jednej strony produkujemy kampanie wizerunkowe, realizujemy sesje lookbookowe czy produktowe. Funkcjonujemy też jak dom mediowy – współpracujemy z redakcjami i działami reklamy, przygotowujemy layouty i teksty pr-owe pod kątem magazynów, dbamy o publikacje w różnych tytułach, portalach. Z drugiej strony jesteśmy agencją social mediową – zajmujemy się strategią, komunikacją i reklamą, ale bywamy też agencją eventową. Na swoim koncie mamy wiele różnych realizacji, od festiwali mody, przez największe Pasta Party w historii i związane z nim bicie rekordu Guinnessa, po medialne wydarzenie kulinarne organizowane m.in. przy współpracy z Miastem Bielskiem-Białą. Wśród klientów, z którymi współpracowaliśmy lub nadal współpracujemy możemy wymienić markę biżuteryjną By Dziubeka, markę bielizny Dalia Lingerie, największą na Podbeskidziu galerię handlową Sfera, sieć galerii wnętrz Mera czy Inter Optyk.
15 lat i 5 lekcji, którymi mogłabyś się podzielić z zarządzania agencją kreatywną?
Po pierwsze, rozmawiaj. Dialog jest kluczowy w zrozumieniu nie tylko potrzeb firm, dla których pracujemy, ale też w zrozumieniu potrzeb ludzi, którym chcemy coś sprzedać. Cała nadzieja w dialogu, jak mówił Tomasz Jędrowski na łamach „Vogue’a”, bo dzięki niemu możemy zrozumieć to, co na początku może być niezrozumiałe. Po drugie, otaczaj się ludźmi, którzy wyznają podobne wartości, ale mają różne umiejętności i są w wielu aspektach lepsi od Ciebie. W taki sposób budujemy zespół Korpo – uzupełniamy się wiedzą, ale nawet jeśli z jakichś powodów robi się gorąco, to wspólne wartości pozwalają nam realizować kolejne cele i rozwiązywać problemy. Po trzecie, ucz się od innych i stale poszerzaj horyzonty. Realia w naszej branży dziś są takie, jutro inne (zresztą podobnie bywa w większości innych sektorów, nie tylko w temacie reklamy czy sprzedaży) – pojawia się mnóstwo trendów, technologie zmieniają się z dnia na dzień, więc najlepsze co możemy zrobić, to inwestować w wiedzę i praktykę.
Po czwarte, działaj zgodnie z tym, co podpowiada Ci intuicja i logika. Może to niepopularne w biznesie, ale już nie raz serce podpowiadało mi, żeby w coś nie wchodzić i moje obawy zazwyczaj się potwierdzały. Z kolei jeśli od początku czuję, że chcę z kimś pracować i przed nami ciekawy projekt, to niemal zawsze tak jest. Bywa, że relacje tworzone na gruncie zawodowym przechodzą na grunt prywatny i nie widzę w tym nic złego. Przez te 15 lat pracy w agencji nawiązałam wiele znajomości, poznałam wartościowych ludzi, których szanuję za profesjonalizm i efekty pracy, a z wieloma bardzo się zaprzyjaźniłam. Kostiumografka Sophie Kula, mentorka wellness Magda Górnisiewicz czy aktorka Iza Kapias to teraz świetne przyjaciółki, z którymi znajomość zaczęła się na polu zawodowym, a dzisiaj – obok wspólnych realizacji, mamy również prywatny kontakt. Wzajemnie się nakręcamy, inspirujemy i rozwiązujemy problemy na wielu płaszczyznach. Potrafimy się tak samo intensywnie bawić, jak i pracować (śmiech). Bo w biznesie, jak w życiu – trzeba sobie pomagać i wzajemnie kibicować. Zresztą dzięki ciekawym znajomościom mogę sprawnie skompletować mocny zespół do pracy przy różnych projektach. I na koniec, po piąte – jak pokazał m.in. ostatni czas – z każdej sytuacji można znaleźć wyjście. Już kilka lat temu, kiedy struktury w agencji uległy radykalnej zmianie, a Ania i Natalia równolegle zaszły w ciążę, po chwili wielkich wątpliwości pomyślałam, że przecież damy radę. Podobnie jest teraz, pandemia nie może nas zatrzymać, ale na pewno nas zmieni.
No właśnie – czy pandemia wpłynęła na funkcjonowanie agencji?
Każde zagrożenie to duże ryzyko, ale też potencjalna szansa na zmiany i tak do tego podchodzimy. W sumie z perspektywy lat mogę powiedzieć, że lubimy zmiany, a po wielu rewolucjach, które w finale skończyły się dla nas dobrze, podchodzimy do nieprzewidywalnych sytuacji z dystansem. Bez nakręcania się negatywnie, ale i założeniem również czarnego scenariusza oraz rozwiązania, na wypadek, gdyby się wydarzył. Z perspektywy ostatnich miesięcy mogę powiedzieć, że pandemia zmotywowała nas do większej aktywności, szukania nowych pomysłów, szybszego rozwoju i wdrażania kreatywnych pomysłów. Przenieśliśmy się do nowego biura i wyposażyliśmy studio nagrań. W końcu dysponujemy kameralnym studiem fotograficznym idealnym do realizacji packshotów, lookbooków czy zdjęć typu flat lay i set design.
Sprawdzamy się w nowej formule podcastów i video, odświeżyliśmy stronę internetową, publikujemy e-booki (ostatni o sesjach w czasach pandemii), uczestniczymy w kursach – bo jak się uczyć, to od najlepszych, mobilizujemy do nowych projektów wewnątrz zespołu. Poza tym cała ta sytuacja z COVID-19 pokazała, że wcale nie trzeba gigantycznych budżetów i sesji na drugim końcu świata, żeby o kampanii zrobiło się głośno. I taką przyjęliśmy strategię – skoro i tak nie przeskoczymy ograniczeń związanych z pandemią, to musimy skupić się na tym, co robimy najlepiej. Potrafimy przygotować niekonwencjonalną koncepcję komunikacji w oparciu o skromny budżet, wyszukiwać mało znane lokacje, które w zależności od charakteru sesji mogą oddawać klimat tropików, pałacowych wnętrz czy loftowego, nowojorskiego vibe’u. Do współpracy pozyskujemy profesjonalistów w swoim fachu, doświadczonych w pracy przy oryginalnych projektach. Nie mnożymy kosztów, jeśli klient ma ograniczone zasoby. Wielu naszych znajomych rozwija swoją karierę, pojawiają się ich pierwsze publikacje czy wygrane w konkursach – zwracamy się również do nich, bo wiemy, że w przyszłości – z takim podejściem i talentem daleko zajdą. Dbamy o bezpieczeństwo na planie, a gdy trzeba – np. w dobie obostrzeń związanych z koronawirusem – ograniczamy ekipę do minimum. To nie jest popularne podejście, znamy realia. Dla nas jednak przede wszystkim liczy się efekt, ale też komfort pracy. Przykładowo, w czasie pierwszego lockdownu zrealizowaliśmy sesję produktową w małym zespole, na świeżym powietrzu, wykorzystując pobliskie lokacje – a w efekcie znacznie podnieśliśmy zasięgi marki na Instagramie, co przełożyło się na większe zainteresowanie kolekcją i lepsze wyniki sprzedaży.
Co uważasz za największy sukces Waszej agencji?
Zespół – bez zastanowienia to pierwsza odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy. Gdyby nie świetny team dziewczyn, z którymi tworzymy agencję, ich odpowiedzialność, totalnie otwarte umysły, wiedza, dystans i poczucie humoru, nie byłoby nas w tym miejscu. Jeżeli widzisz, że Twoich ludzi napędza każdy kolejny projekt, a problemy obracane są w żarty i rozwiązywane, zanim w ogóle zyskają rangę problemu, wtedy po pierwsze idziesz z uśmiechem do pracy, a po drugie czujesz się zawodowo bezpiecznie i chcesz zdziałać więcej.
Jak z perspektywy oceniasz swoją pracę w agencji?
Anna Janik – Content Designer:
Jestem w Korpo od 6 lat i najlepszym słowem, jakim mogę określić pracę tutaj, to zmiana. Korpo ewoluuje, zmieniają się wyzwania z którymi się mierzę, trendy w marketingu, moje umiejętności i oczekiwania. Cenię tutaj nasze relacje, bo choć nie zawsze się zgadzamy, to drogą kompromisów i wspólnych wartości osiągamy kolejne zawodowe cele. Stanowisko? To kwestia umowna, na szczęście. Podążamy za swoimi zainteresowaniami, wymieniamy się wiedzą i doświadczeniami.
Jakie znaczenie ma content w czasach pandemii?
Content ma zawsze kluczowe znaczenie dla marki, ale to też dość szerokie pojęcie. W Korpo podchodzimy do niego kompleksowo, co pozwala na zachowanie spójnego przekazu wysyłanego przez naszych klientów na wielu poziomach. Już w strategii odpowiadamy sobie na kluczowe pytania: po co, do kogo i jak. Content to różne treści, od publikacji na blogach, przez unikalne opisy w sklepie internetowym, komunikację w SM, lajwy, zdjęcia, video, po konkursy (ale nie rozdawnictwo – pisałyśmy o tym w e-booku dostępnym na stronie agencji) czy działania niestandardowe podejmowane przez markę. W czasie pandemii marki muszą szybko reagować na wprowadzane obostrzenia, zapewniać klientom poczucie bezpieczeństwa w salonach stacjonarnych, informować o podejmowanych działaniach w sferze on-line, a z drugiej strony skupiać swój content wokół oferty, dostosowywać komunikację np. na firmowych blogach, publikując treści, które w danym okresie są dla czytelników interesujące.
Tak jak w życiu, tak w pracy nad contentem w Korpo, preferujemy podejście eko. Na co dzień to prozaiczne czynności, o których każdy z nas słyszał i być może je stosuje – segregujemy śmieci, ograniczamy zużycie prądu czy wody. Z kolei w pracy dla klientów opieramy się w dużej mierze na eko marketingu. Rozumiemy go po pierwsze jako działania stricte przynoszące zysk środowisku, np. w magazynach drukowanych wykorzystujemy papier pochodzący z recyklingu, ograniczamy liczbę stron, by resztę treści przenieść do online’u, ale eko marketing przenosimy również na myślenie o contencie. Nie lejemy wody, czyli skupiamy się na konkretach, recyklingujemy treści, umiejscawiając je w różnym kontekście i powracając do pewnych tematów, które znów stają się aktualne, jeden materiał przedstawiamy na różne sposoby, np. w magazynie, z kontynuacją na blogu i dodatkowymi materiałami np. w relacji na IG. To maksymalne wykorzystanie potencjału marki, ograniczenie kosztów i wzrost wydajności.
Skoro jesteśmy przy pandemii, to czy zmieniła ona podejście do reklamy w social mediach?
Natalia Grabda – social media specialist:
We wszystkich raportach dotyczących zwyczajów zakupowych czytamy, że ludzie coraz chętniej kupują on-line. Widzimy to zresztą w wynikach naszych klientów. To ogólny trend, który już z nami zostanie, a pandemia tylko przyspieszyła tę tendencję. Lockdown uświadomił wielu firmom, jak wielkim potencjałem jest sklep internetowy – dotychczas traktowany przez niektórych niszowo, jako dodatkowe źródło zarobku. Tymczasem przez wprowadzone czasowo ograniczenia stał się on nagle głównym (bo jedynym) źródłem obrotu. To właściwie ostatni moment, by wprowadzić tam niezbędne ulepszenia, dostosować nawigację, zadbać o jak najprostszą ścieżkę zakupową i dobre jakościowo zdjęcia, unikalne opisy pod SEO oraz oczywiście reklamę w SM, bo ta ma się świetnie. Tu konieczny jest katalog produktów, który daje duże możliwości sprzedaży, pozwala na precyzyjne targetowanie i obniża koszty promocji. Ale jest też cała masa mniej popularnych narzędzi, które warto testować, kreować na własne potrzeby marki i jej specyfiki. Zabawa wokół tworzonych społeczności, podkreślanie wartości marki, budowanie jej historii czy user experience to naprawdę nie są tylko tematy poruszane w serwisach marketingowych, ale realne przestrzenie, w których marki, im szybciej zaczną się sprawnie poruszać, stworzą swoją indywidualną ścieżkę komunikacji z klientem na wielu płaszczyznach, tym łatwiej poradzą sobie w tak dynamicznie zmieniających się realiach.
Masz najkrótsze doświadczenie w agencji, ale za to bardzo intensywne. Jak Ci się pracuje w tym żeńskim teamie?
Angelika Wiciejowska – redaktor:
Z agencją Korpo współpracowałam już kilka lat temu, przy organizacji różnych eventów, ale faktycznie na stałe jestem tu od kilku miesięcy. Myślę, że to dla mnie doskonała forma zdobycia doświadczenia, bo żadne studia czy kursy nie są w stanie przekazać mi takiej dawki wiedzy, jak każdy przepracowany dzień w agencji. Byłam już na kilku intensywnych planach zdjęciowych i filmowych, na co dzień redaguje kobiecy portal i uczę się profesjonalnej obsługi social mediów, która zresztą nie ma nic wspólnego z aktywnością na moim prywatnym koncie. Dużo pracy, emocji, kontaktu z ciekawymi ludźmi i samodzielność oraz odpowiedzialność – myślę, że jest to najtrafniejsze podsumowanie mojej pracy w Korpo.
Czego życzycie sobie na kolejne lata pracy?
Może nie będziemy tu oryginalne, ale na pewno kolejnych ciekawych i wymagających projektów. I aby wszystkie przełomowe momenty – tak, jak było dotychczas – kończyły się dla nas happy endem. Myślimy o tym także w kontekście ostatnich wydarzeń polityczno-społecznych. Nasz team to kobiety, matki, żony, partnerki i singielki o różnych tradycjach, wyznaniach i przekonaniach. Czasem nie jest łatwo wypracować kompromis, ale patrzymy szerzej, dajemy sobie i innym prawo wyboru. Dlatego mamy nadzieję, że widoczna teraz na ulicach solidarność i głośna niezgoda na łamanie praw człowieka doprowadzi nas do lepszej rzeczywistości niż ta obecna.