Podróż po magii Visual Merchandisingu zaczyna się w momencie, w którym zerkniemy na wystawę, a czas, którego tak bardzo nam brakuje, nagle się zatrzyma. Właśnie wtedy w naszej głowie pojawia się myśl: muszę tam wejść. Kiedy przekroczymy próg sklepu, którego witryna nas zachwyciła, mogą być już tylko dwie rozwiązania: albo zrobi nam się słabo z zachwytu nad wnętrzem i produktami, albo poczujemy się niczym małe dziecko w sklepie z zabawkami i ogarnie nas euforia.
Oczywistą funkcją VM jest zwiększenie sprzedaży produktów. Etap pierwszy, o którym mowa była w tym tekście Magia Visual Merchandisingu Część I, rozpoczyna spektakularny proces sprzedażowy sklepu. Wszyscy wiedzą, że jeśli witryna potrafi sprawić, że ludzie się przed nią na chwilę zatrzymają, to może również sprawić, że wejdą oni do butiku. A stamtąd ścieżka zakupowa jest już łatwiejsza.
Spójność to podstawa
Visual Merchandising nie będzie sprzedawał, jeśli wnętrze sklepu i witryny nie będą spójne. Od okna butiku, aż po jego wystrój, wszystko musi układać się w wizualną całość. Tak jak w przypadku wspomnianego w poprzednim tekście sklepu Louis Vuitton i kolaboracji z futurystyczną artystką Yayomi Kusama. Jej projekt rozniósł się od witryny aż po cały sklep, włączając w to najmniejsze nawet szczegóły. Tak to się robi! – można by rzec.
7, 6, 5, 4, 3, 2, 1…
Dokładnie tyle sekund ma wnętrze sklepu, aby oczarować klienta. Z jednej strony jest to wystarczający czas na zaimponowanie wizualną prezentacją produktów, ale z drugiej, klient równie szybko może poczuć się przytłoczony i oszukany. To dlatego po wejściu do butiku Prady, Chanel czy Louis Vuitton nie natkniemy się od razu na kasy, ale na przykuwającą naszą uwagę wystawę, która mówi do nas: chodź, dalej jest jeszcze lepiej…
W teatrze życia codziennego
Visual Merchandisng, niczym przedstawienie teatralne, potrzebuje swojej scenografii. A tu, dokładnie tak, jak w przypadku witryn, ograniczeniem okazuje się tylko nasza wyobraźnia. Materiały, akcesoria dekoracyjne, meble, rośliny – wszystko to (i jeszcze więcej) może stworzyć nie tylko niepowtarzalne wnętrze, opowiadające jakąś historię, ale również unikalną atmosferę. Wrażenie zrobią nie tylko bogato zdobione scenerie, ale i minimalistyczne kompozycje, czego świetnymi przykładami mogą być butiki zarówno Calvina Kleina, jak i Moschino, przedstawiające dwie zupełnie inne historie.
Manekiny
Manekiny w butikach przestały pełnić wyłącznie swoją oczywistą funkcję, jaką jest zaprezentowanie ubrań. Dziś są one częścią wspomnianej już scenografii, wyrażają ekspresję niczym ludzie, a także opowiadają pewną historię, ściśle dopasowaną do marki lub kolekcji. Warto zauważyć, że ilość i różnorodność marek jest równoznaczna rodzajom manekinów. Wchodząc do sklepu Nike, sylwetki manekinów są wysportowane, umięśnione i najczęściej uchwycone podczas aktywności. Z kolei Agent Provocateur, bieliźniarski majstersztyk również stawia na manekiny w ruchu, ale efekt jest już zupełnie inny…
Gifty, prezenty, upominki
Visual Merchandising to nie tylko układ produktów i ogólny wygląd sklepu. To również degustacje, rozdawanie darmowych próbek czy upominków, a nawet rozpylanie perfum. Pamiętacie scenę z Seksu w Wielkim Mieście, w której Carrie idzie wraz z Bergerem do salonu Prady, a tam oboje zostają poczęstowani lampką szampana? To właśnie buduje niezaprzeczalną więź z klientem, która sprawi, że z uśmiechem na twarzy (i nową koszulą – jak Berger) wyjdzie on ze sklepu, ale wkrótce do niego też wróci. Z przyjaciółmi. Albo zamieści zdjęcie na Instagramie, które dziś ma niewyobrażalnie wysoką moc angażującą użytkowników.
Produkt jest najważniejszy
Na sam koniec nie możemy zapomnieć o najważniejszym – produkcie. To on jest w końcu pożądany i to on musi zostać zaprezentowany z jak najlepszej strony. Jeśli mamy spójną witrynę i wnętrze sklepu, scenografia jest już dopracowana, manekiny ubrane, a w powietrzu unosi się delikatny zapach perfum, pozostaje już tylko dodać produkt, zabawić się światłem i pozwolić działać magii Visual Merchandisingu. Ona doskonale poradzi sobie z konsumentem.
Christian Loubouitin:
Burberry:
Gucci:
Autor: Joanna Dederko