Dekadę temu na polskim rynku zadebiutowała marka kosmetyczna Yope. Od pierwszych dni podbijając serca klientów naturalnością składów oferowanych produktów, delikatnością oraz bezpieczeństwem. Jej twórcy, Karolina Kuklińska-Kosowicz i Paweł Kosowicz, w rozmowie z Fashion Biznesem opowiedzieli o swoim przepisie na sukces, trudnych momentach oraz planach na nadchodzący 2025 rok!
Od czego się zaczęło? Początki marki Yope
Stworzenie marki kosmetycznej jest wyzwaniem wymagającym nie tylko dużej wiedzy, ale również znajomości prawa. Co zainspirowało Was do założenia YOPE oraz z jakimi największymi przeciwnościami mierzyliście się jeszcze przed oficjalnym startem?
Karolina Kuklińska-Kosowicz: Przede wszystkim trzeba mieć pomysł. I wizję, w którą się wierzy.
Paweł Kosowicz: Mieliśmy poczucie, że możemy wprowadzić na rynek coś innego, nowego. Zauważyliśmy sporą różnicę między tym, co jest dostępne na rynku masowym a tym, co oferuje rynek butikowy. Jednocześnie zaobserwowaliśmy, że społeczeństwo coraz bardziej poszukuje wyjątkowych, unikalnych produktów. Chcieliśmy stworzyć markę produktów o wartościach butikowych i ekologicznych dostępną na rynku masowym.
Tworząc koncept na początku nie masz nic. Na starcie najtrudniejsze jest to, że trzeba wymyślić i doprecyzować koncept. Nie wiesz jakie to powinny być produkty, do jakiej grupy trafiać, jak powinny być pozycjonowane cenowo, jak je skutecznie wypromować. My działaliśmy na podstawie wyczucia i poczucia, co chcemy i możemy stworzyć. Nie mieliśmy badań rynkowych, nie mieliśmy know how, nie byliśmy w stanie oszacować jak będzie się rozwijał ten rynek. A jak już stworzyliśmy te produkty, to przecież nikt ich nie znał – a więc kolejne wyzwanie – jak je wypromować? Czy to się przyjmie? Czy ta naturalność się przyjmie? Ludzie wokół nas pukali się w głowę – po co takie rzeczy? Komu to potrzebne? O co chodzi z tymi zwierzątkami? Mówili, że za drogie.
Obecnie Yope to biznes zatrudniający kilkadziesiąt osób. Na początku sami musieliście zadbać niemal o wszystko. Z perspektywy tego doświadczenia – jakie umiejętności oraz cechy musi posiadać osoba myśląca o otworzeniu kosmetycznego brandu nad Wisłą?
Paweł Kosowicz: Tworzenie i prowadzenie brandu kosmetycznego to po pierwsze ciągła pamięć o DNA marki i tym jakie są jej wyjątkowe cechy a po drugie połączenie zrozumienia prawideł rynku ze zrozumieniem potrzeb konsumentów.
Karolina Kuklińska-Kosowicz: Ważne, żeby interesować się tym, co robisz i chcieć poznawać swój biznes od podszewki. I go lubić. Jak się rozwijasz ze swoją marką, to ją czujesz. To jest proces: najpierw zaangażowanie od A do Z i uczenie się wszystkiego, potem bycie managerem a finalnie liderem, który przekazuje odpowiedzialności doświadczonemu teamowi. Ważne, żeby umieć oddawać ludziom, specjalistom w danym obszarze, to co umieją robić najlepiej i wiedzieć, że sobie poradzą.
A tak w żołnierskich słowach: intuicja – czasem trzeba po prostu posłuchać swojego instynktu. Dalej: pracowitość, determinacja, otwartość. Zawsze: wizja marki i bycie pewnym tej wizji. I jeszcze: wytrwałość i szczęście do ludzi.
Od pojawienia się YOPE na rynku minęło 10 lat. Czy dekadę temu tak właśnie wyobrażaliście sobie działalność marki?
Paweł Kosowicz: Nie do końca (śmiech). Zakładaliśmy, że nie będziemy w wywiadach dostawać takich pytań, bo po 10 latach będziemy już mega znani w całej Polsce i na świecie, i będziemy już dla czystej zabawy wymyślać kolejne wyjątkowe rzeczy (śmiech). A tu po 10 latach – wciąż ciężka praca.
Karolina Kuklińska-Kosowicz: A tak serio, to nie myślałam, że tak wysoko zajdziemy i że coraz wyżej będziemy mierzyć. Przez lata dojrzewałam z tą marką i teraz widzę nasz zespół i biznes jako dojrzałe przedsięwzięcie. Firma jest w dobrym momencie i jeszcze więcej przed nią. Jestem dumna z tego, gdzie YOPE jest, że staliśmy się love brandem Polaków, że ludzie mają nas w domach i mówią „YOPE – znam, mam, lubię”.
A nawiązując do tego, co powiedział Paweł – tak, myśleliśmy, że będziemy na tym etapie życia odcinać kupony a okazuje się, że to jest dużo poważniejszy proces niż myśleliśmy. Firma jest w procesie ciągłego przekształcania. Ale to dobre dla marki, bo oznacza rozwój.
Ciągły rozwój i przełomowe momenty
Które momenty w okresie ubiegłych 10 lat były najtrudniejsze?
Paweł Kosowicz: Przez pierwszych 7 lat od powstania firmy odnosiliśmy same sukcesy. Biznes rósł a my byliśmy przekonani, że będzie już tylko lepiej. Mieliśmy głowy mocno w chmurach. Dotknęła nas jednak fala kryzysowa po pandemii i po wybuchu wojny w Ukrainie: duża inflacja, która nie tylko powodowała podwyżki kosztów, ale również to, że społeczeństwo szukało tańszych produktów w kategoriach, które na tamtym etapie były dla nas znaczące: mydła i żele. Musieliśmy wtedy zejść na ziemię i podejmować trudne decyzje. Ostatecznie był to dla nas jednak bardzo interesujący, pouczający okres. Czujemy, że mamy teraz lepsze zrozumienie biznesu a po ludzku jesteśmy zwyczajnie mądrzejsi. Jest wiele „gwiazd” biznesu dzielących się na LinkedIn, swoimi doświadczeniami w biznesie, uniwersalnymi mądrościami. I mają do tego prawo, bo ich sukces mówi sam za siebie. Trzeba jednak pamiętać, że na jedną osobę, która odniosła sukces były dziesiątki lub setki, które szczerze próbowały i się nie udało. W doświadczeniu porażki czy kryzysu też jest duża mądrość. Myślę, że spojrzenie z takiej perspektywy uczy pokory i mamy nadzieję, że nie staniemy się nigdy przemądrzałymi dupkami.
Karolina Kuklińska-Kosowicz: Tak, to był zdecydowanie najgorszy dotąd czas. Zewnętrzne, niespodziewane okoliczności spowodowały, że nagle trzeba było weryfikować biznes, mocno ciąć koszty. Jak wielu innych przedsiębiorców w tym czasie musieliśmy szybko zaadaptować biznes do nowej postpandemiczno–wojennej sytuacji ekonomicznej. Bardzo nas, mnie i Pawła, ten okres zweryfikował. Dojrzeliśmy jako ludzie i jako przedsiębiorcy.
Czy kiedyś pojawiło się zwątpienie w ten projekt?
Karolina Kuklińska-Kosowicz: Nie, nigdy.
Paweł Kosowicz: Tak jak mówiliśmy wcześniej, bywały trudne momenty. Czy wtedy wątpiliśmy w projekt? Nie zastanawialiśmy się nad tym, a po prostu codziennie wstawaliśmy rano, ładowaliśmy amunicję i szliśmy walczyć (śmiech). Jesteśmy zawodowcami! (śmiech) Teraz jeżeli pytasz, czy wierzymy, to możemy powiedzieć, że zdecydowanie tak! Czujemy, że naprawdę jeszcze sporo możemy osiągnąć.
Z czego w biznesie jesteście najbardziej dumni?
Paweł Kosowicz: Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Że przetrwaliśmy trudne chwile. Z naszego zespołu, który przeszedł to z nami i z nas samych, że mimo różnic patrzymy w jedną stronę! I jeszcze się nie pozabijaliśmy (śmiech). Jesteśmy dumni z tego, że nadal robimy świetne rzeczy, których na pewno nie powstydzilibyśmy się 10 lat temu.
Karolina Kuklińska-Kosowicz: Ja jestem bardzo dumna z naszych składów. Mamy naprawdę świetnej jakości receptury i to, co oferujemy konsumentom, to bardzo dobre produkty i innowacyjne podejście. Jakość przede wszystkim! W drugiej kolejności zaczynam się bawić designem i zapachem.
Czego możemy się spodziewać? Nowości od marki Yope
Za moment jedenasty rok Waszej obecności na rynku. Czego w nadchodzących miesiącach powinni spodziewać się klienci marki?
Paweł Kosowicz: Kolejnych mega produktów.
Karolina Kuklińska-Kosowicz: Przede wszystkim czegoś, nad czym pracowaliśmy bardzo długo – nowej generacji face care. Naszą ambicją jest budować i umacniać kompetencje w tej kategorii. Najnowszym projektem Waterfully udowodnimy, że YOPE to już nie tylko prosty naturalny skład, ale też technologiczne rozwiązania naturalne, które dorównują tym nienaturalnym a nawet je wyprzedzają. Waterfully to kremy i sera oraz produkty do oczyszczania twarzy oparte o innowacyjny, naturalny super składnik. Eksperckie formuły dogłębnie nawadniają skórę, pomagając utrzymać ją w dobrej kondycji. Tą serią zdziałamy wiele dobrego dla skóry, ale też mamy nadzieję zrobić coś dobrego dla planety, wspierając działania fundacji Mare na rzecz ochrony Bałtyku.
Nie zapominając, że DNA YOPE to mydła i żele, zaproponujemy też nowości do mycia ciała, w tym nową serię żeli pod prysznic myBODY, która czerpie z mocy selektywnych składników aktywnych znanych i cenionych w pielęgnacji twarzy: stabilna witamina C, kwas hialuronowy, pro-niacynamid czy zielone peptydy. Będziemy pierwszą polską marka masowo oferującą konsumentom takie rozwiązanie, aby mogli w skuteczny sposób zapewnić ciału najwyższy poziom pielęgnacji także podczas kąpieli. Rozwijamy też kategorię hair care, w której jesteśmy roku na rok coraz mocniejsi. Na nadchodzący rok mamy kilka naprawdę świetnych propozycji: serię GROW myHAIR, gdzie innowacyjne kompleksy aktywne stymulują porost włosa czy nowości w kultowej serii DAILY HEROES – produkty SUPER SHINY wykorzystujące znane od wieków dobroczynne właściwości wygładzające i laminujące lnu w pielęgnacji włosów. Wszystko oczywiście oparte na autorskich formułach i kompozycjach zapachowych. Inne nowości zostawię Państwu jako niespodziankę.
Zdjęcie główne: mat. prasowy