Po tygodniach spekulacji mamy już oficjalne potwierdzenie: wraca marka Topshop. Brytyjska sieć wycofała się z Polski w 2017. 4 lata później zamknęła pozostałe punkty na świecie, a także swój sklep internetowy. Chociaż rzeczy popularnego brandu nadal były dostępne w sprzedaży, to klienci mogli je kupić wyłącznie online. Teraz się to zmieni.
Zmiany właściciela
W czasach swojej świetności Topshop był obecny w ponad 100 krajach. Brytyjska sieć współpracowała między innymi z Kate Moss czy Stellą Vine. Do 2021 roku pozostawała w rękach Arcadia Group, do której należała również marka Dorothy Perkins. W lutym Topshop dołączył do portfolio ASOS, razem z HIIT, Topmanem i Miss Selfridge. Transakcja opiewała na 295 mln funtów i była efektem ogłoszonego w grudniu 2020 r. bankructwa poprzedniego właściciela brandu.
Aktualnie Topshop jest własnością spółki joint venture. ASOS ma 25% udziałów, a Heartland – 75%. Firma inwestycyjna należąca do Andersa Holch Povlsena nabyła pakiet większościowy w 2024 r. za 135 mln funtów.
Do tej pory ubrania z metką Topshop były dostępne wyłącznie w sprzedaży online i tylko w ASOS. Teraz właściciel platformy e-commerce oficjalnie potwierdził wielki powrót sieciówki.
Zobacz też: Topshop na celowniku Shein
Klienci czekają
W ostatnich tygodniach na Instagramie marki pojawiały się zapowiedzi sugerujące potencjalny powrót już latem tego roku. W marcu marka napisała „My też za wami tęskniliśmy”, a w kwietniu dodała posty, które nie pozostawiały już żadnych wątpliwości. Ich opisy łączyły się w zdanie:
„Do zobaczenia IRL w sierpniu”
Wcześniej magazyn „Drapers” stworzył ankietę na LinkedInie, w której zapytał klientów, czy chcą, aby sklepy Topshop wróciły na główne ulice Wielkiej Brytanii. Aż 80% z ponad 1000 osób udzieliło odpowiedzi: „tak, bardzo by mi się to podobało”.
Topshop powraca, ale w innej formie
„Nadszedł czas, abyśmy stali się o wiele bardziej obecni wśród konsumentów w Wielkiej Brytanii i na całym świecie”
– powiedział CEO ASOS, José Antonio Ramos Calamonte.
Tym samym CEO potwierdził, że Topshop wróci, ale nie będzie miał własnych sklepów stacjonarnych. Zamiast tego sprzedaż detaliczna będzie prowadzona w wybranych punktach. Jak potwierdził Calamonte, część umów ze sprzedawcami jest już podpisana, jednak ASOS ciągle poszukuje kolejnych partnerów. CEO nie wyklucza również ewentualnego otwarcia sklepów Topshop w przyszłości.
Oprócz tego ASOS planuje uruchomić ponownie sklep internetowy Topshop. Reaktywacja strony, która odbędzie się jeszcze w tym roku, jest pierwszym krokiem procesu trwającego już 2 lata. Tyle czasu zajęła CEO odbudowa asortymentu produktów, które już wkrótce trafią do sprzedaży.
Reaktywacja marki uratuje sprzedaż ASOS?
Informacja o długo wyczekiwanym powrocie brytyjskiej marki trafiła do mediów razem z wynikami finansowymi ASOS. Wynika z nich, że sprzedaż ciągle maleje. W przypadku Europy gigant e-commerce zanotował spadek na poziomie 19%, a w Wielkiej Brytanii – 6%. Jednak najgorzej sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych. Tam sprzedaż ASOS spadła o 30%. Według firmy jest to efekt „warunków rynkowych”. Mimo to klienci chętniej kupowali produkty własne ASOS (wzrost o 9% w porównaniu do zeszłego roku).
Przychody ASOS spadły o 14% r/r, a całkowita strata przed opodatkowaniem zatrzymała się na poziomie 241,5 mln funtów. EBIT firmy wyniósł 39,5 mln funtów, a skorygowana EBITDA – 42,5 mln funtów (wzrost o 58,8%).
Zapytany o ewentualne problemy związane z cłami oraz zmianami w amerykańskim prawie, które zlikwidują zasadę de minimis, Calamonte odpowiedział, że „są dobrze przygotowani, aby odpowiedzieć na to wyzwanie”. Dodał jednak, że ASOS „uważnie monitoruje sytuację, ponieważ dynamicznie się zmienia”.
„Chcemy wygrać, oferując konsumentom najlepszy możliwy produkt i w to wkładamy całą naszą energię”
– podsumował Calamonte.
Zdjęcie główne: Instagram @bbcnews