Moda i etyka nie zawsze idą w parze. Przekonało się o tym już wiele domów mody krytykowanych za kampanie, które znacznie odstawały od ogólnie przyjętych standardów. Tym razem fala krytyki spłynęła (ponownie) na Saint Laurent.
Ich wizja artystyczna po raz kolejny nie trafiła w gusta odbiorców. Déjà vu, jednak już dwa lata wcześniej dom mody musiał wycofać reklamę z modelką Kiki Willems – pod pretekstem promowania niezdrowych ideałów.
Tym razem emocje wzbudziła kampania na jesień 2017. Przez francuski organ L’Autorité de Régulation Professionnelle de la Publicité oceniona została ona jako zbyt sugestywna oraz “poniżająca kobiety”. Szef ARPP, Stephane Martin – kategorycznie nakazał skorygować niedwuznaczne zdjęcia. Wyraził także swoją dezaprobatę wobec zbyt chudych modelek – Inez van Lamsweerde i Vinoodh Matadin.
Kontrowersyjna kampania wzburzyła także samych Francuzów. Na Twitterze pojawiła się masa wpisów z hasztagiem: #YSLRetireTaPubDegradante, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: “YSL, usuń swoją poniżającą reklamę”.
Pewne jest, że debiutancka kolekcja Anthony’ego Vacarello dla Saint Laurent nie przejdzie bez echa. Trduno powiedzieć czy kontrowersyjna kampania wpłynie na sprzedaż, jednak pewne jest, że jeszcze długo po fashion weeku będzie o niej głośno.
Czytaj również: Jak projektanci rywalizują ze sobą na łamach mediów społecznościowych. Wang kontra Plein
Autor: Kaśka Michalak