Oto sztuka, która daje do myślenia. Maja Weiss zbudowała instalację z siedemnastu ton używanej odzieży. Czy to pora, by przystanąć i zastanowić się nad modowymi odpadami?
Zawsze ciągnęło mnie do estetyki przemysłowych odpadów i wielkich fabryk. Miejsce, w którym dorastałam było przepełnione wielkimi koncernami. Kiedy Blok Wschodni upadł, dorastaliśmy w tym rozkładzie. Dla mnie jest to wspaniałe i bardzo kojarzy mi się z domem. Po prostu znajduję w tym piękno. Kiedy dorastałam nie chodziłam co niedziela do wielkich muzeów, ale właśnie to, co widziałam ukształtowało moją estetykę – mówi w wywiadzie dla Vogue.com.
Dziś niewielu konsumentów obchodzi cały cykl życia produktu. To mój sposób na pokazanie drugiej strony. Wszyscy patrzą na tworzenie ubrań i na wybiegi, kiedy ja spoglądam dalej. Na początku to było po prostu moje zainteresowanie, ale z czasem zaczęłam coraz bardziej się w to wgłębiać i zwracać uwagę na recykling – mówi Maja Weiss. Kiedy ludzie widzą moją instalację, są z początku w dużym szoku, ale w końcu dostrzegają to piękno, które i ja widzę. Nie chodzi mi o przekaz „Nie kupuj!”, chcę tylko, by ludzie zastanawiali się nad tym, jak i co kupują.
Autor: Joanna Porayska