noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
Czy Monchhichi dorówna popularnością Labubu? Zdjęcie czerwonej torebki trzymanej przez kobietę w jeansach. Na torebce są zawieszone 3 pluszowe zabawki z metkami. To Monchhichi: małpki w niebieskich ogrodniczkach, czerwonym śliniaczku oraz duża głowa z kokardką.

Rośnie konkurencja dla Labubu? Kultowa pluszowa zabawka zalicza wielki powrót

REKLAMA
noSlotData

Moda na pluszaki na torebkach trwa w najlepsze. Po Labubu i Lafufu nadszedł czas na kolejną zabawkę z futerkiem, tym razem z wieloletnią historią, idealnie wpisującą się w trend na vintage i nostalgię w świecie stylu. Mowa o Monchhichi – japońskiej maskotce, która zalicza wielki powrót. Czym się różni od Labubu?

Kultowa japońska maskotka powraca

Monchhichi może pochwalić się o wiele dłuższą historią niż figurki Labubu czy ich kopie, które kolekcjonerzy określają mianem Lafufu. Zabawka została stworzona już 1974 r. przez japońską firmę Sekiguchi. To pluszowa małpka z miękkim futerkiem, charakterystycznymi oczami i kciukiem, który można wsadzić jej do buzi – w ten sposób Monchhichi może naśladować dziecko. Lalki stały się nawet gwiazdami seriali telewizyjnych: „Monchhichi Twins” czy „CGI Monchhichi Tribe”.

Szybko po premierze Monchhichi trafiło do Austrii i Niemiec, a potem ruszyło na dalszy podbój Europy i Ameryki. W zależności od kraju małpka była dostępna w pod inną nazwą. Przykładowo w Wielkiej Brytanii było to „Chicaboo”, a we Francji – „Kiki”. Do sprzedaży trafiły też kopie, np. hiszpańskie Virkiki i węgierskie Moncsicsi. W latach 1980-1985 licencję miała firma Mattel – jeden z globalnych liderów w branży zabawkowej. Jednak ze względu na słabe wyniki zrezygnowała ze sprzedaży na prawie 20 lat. W 2004 r., z okazji 30. rocznicy premiery, Monchhichi wróciło do oferty Mattel.

Dostępne współcześnie Monchhichi wyglądają tak, jak w momencie swojej premiery. Kultowe małpki są dostępne w różnych rozmiarach i wersjach, np. podróżnika czy babci. Ich popularność rośnie na fali mody na nostalgię i estetykę kawaii, zwłaszcza wśród azjatyckich fashionistek i kolekcjonerów. Do tej pory sprzedano ponad 70 mln sztuk w ponad 30 krajach na całym świecie.

Sprawdź też: Pluszowe zawieszki zdominowały świat mody

Monchhichi vs. Labubu

Monchhichi – chociaż na azjatyckim rynku jest uznawane za kultową zabawkę – nie dorównuje współcześnie popularnością Labubu. Postać stworzona przez Kasing Lunga w 2015 r. i produkowana od 2019 r. przez chińską firmę Pop Mart jest określana jako „skrzyżowanie królika z gremlinem”, ma złośliwy uśmiech z ostrymi ząbkami oraz długie uszy. W przeciwieństwie do uroczej małpki Monchhichi klienci nie wiedzą, co tak naprawdę kupują. Labubu jest oferowane tzw. blind boxach, czyli wygląd figurki jest niespodzianką. To z kolei napędza sprzedaż, która w niektórych sklepach była przyczyną zamieszek i chaosu.

Przeczytaj: Imponujące zarobki producenta Labubu

„Powstały po to, by je eksponować”

Obie zabawki wpisują się w trend pluszowych zawieszek i stylowej nostalgii. Monchhichi, czyli lalka będąca oldschoolowym symbolem lat 70. i 80., cieszy się obecnie sporą popularnością wśród azjatyckich influencerów. Za to Labubu jest globalnym fenomenem, który szybko stał się ulubieńcem gwiazd i użytkowników TikToka. Mimo to obie zabawki mogą mieć identyczną grupę docelową – kolekcjonerów i fanów popkultury.

„Warto zaznaczyć, że te designerskie zabawki nie są przeznaczone do zabawy – one powstały po to, by je eksponować. Ten nowoczesny symbolizm opiera się na […] mentalności kolekcjonera, przyciągając pokolenie »kidult« (dorosłych o dziecięcych upodobaniach), dysponującymi dochodami i z sentymentem do dziecięcych przyjemności, którymi mogą się pochwalić. Przekaz jest jasny: kolekcjonowanie to przynależność. A w świecie, w którym niedostępność równa się statusowi, Labubu i Monchhichi mają kulturową siłę, którą trudno podrobić”

– trafnie podsumowuje J’Nae Phillips z Fashion Tingz.

Zdjęcie główne: Instagram @seeknkeep.club

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES