Małe niezależne marki i wielkie koncerny, takie jak Kering i VF Corp. coraz częściej wybierają rolnictwo regeneracyjne. Ten sposób uprawy roślin ma pomóc wspierać branży zrównoważony rozwój w modzie. Pytanie: czy rzeczywiście tak jest?
Autor: Aleksandra Zawadzka
Nowe pojęcie w branży mody: rolnictwo regeneracyjne
Negatywny wpływ rolnictwa na środowisko – na przykład wysoka emisja gazów cieplarnianych czy ogromne wykorzystanie ziemi – jest niekwestionowanym faktem. Co można zrobić, by chronić ekosystem, a także glebę? W branży modowej, która korzysta z agrokultury, coraz częściej mówi się o rolnictwie regeneracyjnym, zwanym też rolnictwem węglowym. Z korzystaniem z niego kojarzone są już między innymi Kering, do którego należą Gucci, Saint Laurent i Bottega Veneta czy VF Corp. (The North Face, Vans, Timberland, Supreme).
Rolnictwo regeneracyjne opracowane zostało w połowie XX wieku. w Stanach Zjednoczonych i Australii. Zauważono tam ogromny problem z jałowieniem gleb, a taki sposób uprawy miał poprawić jej stan bez uszczerbku na finansach. Nie bez znaczenia były też kwestie środowiskowe.
Czytaj: Jak szukać okazji na wyprzedażach 2023?
W rolnictwie węglowym połączono tradycyjne techniki z nowoczesnymi narzędziami, by zachować zasoby wody glebowej poprzez retencję, utrzymywać optymalny poziom próchnicy czy wprowadzić płodozmian. Istotne są też uprawianie różnorodnych gatunków roślin, owoców i warzyw, eliminowanie tak zwanej “gołej gleby” czy minimalizowanie roli. Poza tym zmniejsza się zużycie środków ochrony roślin oraz nawozów i stosuje uproszczenia uprawowe. Reasumując: rolnictwo ma działać tak, by nie szkodzić środowisku (a nawet zmniejszać ślad węglowy). O tej technice mówiono z zaangażowaniem podczas COP26.
Rolnictwo regeneracyjne: nadzieja czy greenwashing?
Dotychczas temat rolnictwa regeneracyjnego był podejmowany przez niezależne marki modowe, które pozycjonują się jako “eko”. Od niedawna jednak to rozwiązanie jest brane pod uwagę również w przypadku dużych graczy. “Rolnictwo regeneracyjne to potężny ruch w modzie, który, jak sądzę, rozpali się” wyjaśniał w jednym z wywiadów dyrektor generalny Common Table Creative, Olivier English.
Światowy obszar zbiorów bawełny zajmuje ponad 33 miliony hektarów. Jeśli chociaż część tej ziemi będzie uprawiana w sposób regeneracyjny, pozwoli to na ożywienie gleby oraz wzmocnienie otaczających ją obszarów. A w efekcie? Założenia tej rolniczej idei mówią nawet o tak odważnych tezach, jak “powrót Ziemi do stanu naturalnego” czy zmniejszenie globalnego ocieplenia klimatu.
Czy przed nami prawdziwa rewolucja dotycząca powstawania ubrań od podszewki (a właściwie rośliny)? Badacze są ostrożni w tej kwestii i zauważają, że nie ma uzgodnionego standardu definiowania i mierzenia rolnictwa regeneracyjnego. A to może zostawiać niestety szerokie pole do greenwashingowego popisu. Doceniane jest jednak jego zbawienne działanie na środowisko, więc pozostaje mieć nadzieję na regulacje prawne i transparentne działania branży modowej.
Zdjęcie główne: Unsplash