noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
misbhv

Polska marka streetwearowa, czyli Misbhv [wywiad]

REKLAMA
noSlotData

Ostatnia dekada w polskiej modzie upłynęła pod znakiem aspiracji. Każdy nowy twórca patrzy na swoich kolegów i koleżanki z zagranicy i marzy, żeby być jak oni. Chcą być noszeni przez Rihannę, pokazywać się na paryskim tygodniu mody, a o ich marce ma rapować Drake. “(Wpisz nazwę gwiazdy) w ubraniach polskiej marki!” – takie nagłówki klikają się najlepiej i mówią o polskim społeczeństwie wiele. Ktoś, najlepiej z zagranicy, musi nam oznajmić, że coś jest dobre albo ważne – dopiero wtedy uwierzymy.

Marka tworzona przez Natalię Maczek i Tomka Wirskiego nigdy nie aspirowała do bycia zachodnią kalką. Każdy ruch Misbhv był nastawiony na organiczny wzrost, w zgodzie z twórcami i ich wizją. Jeśli zrobili pokaz, to tylko dlatego, że sami chcieli. Nigdy dlatego, że robią tak inni. Ich ubrania nosiły gwiazdy i co z tego? Marka ma swoje i to je zaprasza do kampanii i przeróżnych projektów. Ma też swoją społeczność, swoje imprezy i swoje uniwersum.

Globalna rozpoznawalność była dla Misbhv raczej produktem ubocznym, a nie celem w samym sobie. “Do dzisiaj nie mamy inwestora, do dzisiaj jesteśmy niezależni i cenimy sobie swoją wolność” – powiedział Tomek, dyrektor kreatywny marki. Tę wolność czuć na każdym kroku. Choć Misbhv w swojej obecnej formie istnieje już blisko dekadę, to nadal marka, która powstaje w Polsce i niezmiennie zwraca się do globalnej publiczności za pomocą uniwersalnego języka mody i muzyki.

Przeczytaj również: „Ważny jest świadomy rozwój” – Pernilla Wohlfahrt, dyrektor zarządzająca marki ARKET o otwarciu sklepu stacjonarnego w Polsce oraz dalszej ekspansji naszego rynku

Z twórcami Misbhv spotykam się tuż po panelu zorganizowanym przez warszawski Fashion Management Club. Natalia i Tomek po raz kolejny opowiedzieli swoją historię nowej generacji pasjonatów mody, jak i fanom marki. Były pytania o sukces, były pytania o biznes, a o co Misbhv nikt nigdy nie pytał?

Piotr Włochyń, Fashion Biznes: Wszyscy pytają was o sukces, o wasze plany na przyszłość albo wszystko, co dzieję się wokół marki. Nikt nie pyta was o ubrania, które są przecież najważniejszym elementem tego przedsięwzięcia. Od czego zaczynacie pracę nad kolekcją? Co jest najczęściej dla was punktem wyjścia?

Tomek Wirski: Jesteśmy marką, która od początku swojego istnienia reprezentuje kulturę klubową Europy Wschodniej, a każdy sezon jest reinterpretacją niezmiennie tego samego tematu w świetle sezonowego kontekstu. Rozmawialiśmy kilka minut wcześniej o tym, co przychodzi pierwsze – muzyka czy ubranie. Zazwyczaj zaczynamy od konkretnej sceny, której chcemy złożyć ukłon – dlatego często powraca na przykład motyw Ibizy czy Goa. Gdy mówimy o Goa, nie tylko myślimy o dźwiękach, ale również o kolorach, zapachach i materiałach. Natomiast współpracując z fundacjami artystów, takich jak Jean-Michel Basquiat czy Robert Mapplethorpe, starannie przemycamy mikroinformacje o ich świecie w naszych grafikach, słowach, czy hasłach. Nawet tak prozaiczne detale, jak sposób brudzenia koszul, odnoszą się do personalnych historii artystów, którzy nas w danym momencie inspirują. Chcemy opowiadać historię poprzez modę i odkrywać nowe wymiary kultury razem z naszymi fanami. Z każdym sezonem od zera, od początku, na nowo.

Gdzie można was zobaczyć w ubraniach Misbhv? Czy można w ogóle znaleźć w nich wasze personalne “ja”?

Natalia Maczek: Absolutnie tak! To jest marka, która w stu procentach jest przesiąknięta nami i naszymi osobistymi historiami. Mamy zespół projektowy, ale każdy z nas na równi wkłada swoją duszę w tworzenie i rozwijanie wszystkich projektów. Nasz proces pracy jest bardzo kolaboracyjny, a zatem opiera się na wspólnym wysiłku całego zespołu. Doceniamy różnorodność punktów widzenia, dlatego też decyzje są zawsze rezultatem dyskusji i słuchania siebie nawzajem. Mamy nasz team, żeby usłyszeć ich punkt widzenia, jednak Misbhv jest w dalszym ciągu mną i Tomkiem.

Marka Misbhv kojarzy mi się przede wszystkim z ubraniami z nadrukami, ale na przestrzeni lat asortyment bardzo się rozrósł. To już jest taka garderoba “od A do Z”, bez problemu możemy ubrać się w total look od was. Jak rozwijać markę, nie zatracając swojego DNA? Jak zachować tą ciągłość, jakiś punkt wspólny?

Natalia Maczek: Wydaję mi się, że tak naprawdę dodawanie kategorii uzupełniło to DNA i pozwoliło jeszcze lepiej wyrazić naszą wizję. Szczególnie zapamiętaliśmy te momenty, gdy mieliśmy techniczną możliwość stworzenia pierwszej biżuterii czy pary butów. To były niezwykle ekscytujące chwile, zwłaszcza te, kiedy już prezentowaliśmy pierwsze produkty w nowych kategoriach. Zadawaliśmy sobie wtedy pytania – “Czym byłaby ta marka, gdy byłaby torebką?” albo “Czym byłoby Misbhv, gdyby było butem?”. Zastanawialiśmy się, jaką historię chcemy przekazać poprzez nowe produkty. To nie było rozmycie naszego DNA, ale raczej proces, który pozwolił nam jeszcze precyzyjnie określić tożsamość marki.

Tomek Wirski: Myślę, że pracujesz w ramach możliwości, które w danym momencie masz. Gdy zaczynaliśmy Misbhv, to nasz budżet wynosił zero albo był ujemny, a najłatwiejszym i najtańszym sposobem wyrażenia tego, co chcieliśmy był print na koszulce. Bardzo często im mniej masz środków do dyspozycji, tym wyraźniejszy jest twój głos – pomyśl o syndromie pierwszej płyty i tym, jak trudno jest replikować jej sukces na drugiej, trzeciej czy piątej. Do dzisiaj nie mamy żadnego inwestora, do dzisiaj jesteśmy niezależni, do dzisiaj cenimy sobie swoją wolność i do dzisiaj każdy sezon zaczynamy od zera. Każda nowa kategoria do której podchodzimy jest ekscytująca, bo ciągle stawia to samo, najważniejsze pytanie: „Czy/kim jesteś?”. To ciągłe rozwijanie DNA, nie jego rozrzedzenie.

misbhv

Przeczytaj również: K(B)ariery: Marcell Pustul “Uczucie, że zbudowałem coś trwałego i wartościowego, co przynosi radość i inspirację innym, jest dla mnie największą nagrodą”

Przeskrolowałem sobie wasz Instagram do samego początku. Obecnie pierwszy post jest z 2019 roku i możemy na nim zobaczyć wasz debiutancki pokaz w Paryżu. To był dla Was moment przełomowy?

Natalia Maczek: Na pewno był to dla nas niezwykle przełomowy moment. Zawsze marzyliśmy o tym, aby pokazać naszą markę z Polski w Paryżu. Rozpoczęcie pracy nad pokazem stanowiło dla całego zespołu swoiste przełamanie, próbę sił oraz wielkie wyzwanie, które ostatecznie przyniosło ogromną satysfakcję. Wspomnienie, że udało nam się osiągnąć cel, stanowi nieocenioną motywację do pracy nad kolejnymi sezonami i budowania historii marki. Ten pokaz był istotny nie tylko dla zewnętrznego postrzegania marki, ale także dla wewnętrznej energii i motywacji zespołu. Ten cel i jego wspomnienie do dziś stanowią dla nas ogromną inspirację.

Tomek Wirski: Pokaz w Paryżu był też możliwością sprawdzenia siebie na naprawdę dużym boisku. Trzeba zauważyć, że Polska nie jest łatwym rynkiem dla młodych marek, z uwagi na brak prawdziwych “success stories”. Kiedy robiliśmy po raz pierwszy showroom w Paryżu, to nie mogliśmy do kogoś zadzwonić i spytać się “Hej, jak zrobić showroom?”. Musieliśmy to wszystko zrozumieć sami. Gdy przyszło nam zorganizować pierwszy pokaz, to nikt nie pokazał nam mapy do celu. Nie było nas stać na zatrudnienie producenta, który wykonałby pracę za nas. Musieliśmy sami znaleźć przestrzeń, przeprowadzić casting, zrobić muzykę i przygotować scenografię – wszystko zrobiliśmy we dwoje. Spędzaliśmy całe dnie od rana do wieczora na przymiarkach i przygotowaniach. To było zdecydowanie jedno z najważniejszych wydarzeń w naszym życiu.

W jakim “trybie” obecnie funkcjonujecie? Skupiacie się na prezentacjach i innych formach promocji, czy może chcielibyście wrócić do robienia pokazów?

Natalia Maczek: Pandemia całkowicie wywróciła naszą codzienność. Funkcjonowaliśmy w pewnym ustalonym trybie, który został nagle zakłócony. Zmienił się sposób, w jaki pracujemy, sprzedajemy i tworzymy nasze kolekcje. W rezultacie zrezygnowaliśmy z organizacji pokazów mody i nadal szukamy formy, która najlepiej pasuje do naszej marki. Niemniej jednak podejmujemy wiele innych fascynujących inicjatyw. Podczas targów sztuki Frieze w Los Angeles zorganizowaliśmy np. wydarzenie multimedialno-muzyczne w kultowej rezydencji Sheats-Goldstein. Staramy się szukać sposobów komunikacji z naszymi odbiorcami, które są adekwatne do obecnej sytuacji i niekoniecznie musi to być tradycyjny pokaz mody. Dążymy do wyrażania siebie w różnorodny sposób, przy czym najcenniejszym dla nas medium pozostaje muzyka.

Bardzo często współpracujecie z artystami, festiwalami czy choćby innymi markami. Uważacie, że to nadal interesująca forma wyrazu?

Tomek Wirski: Od dłuższego czasu odkrywamy, że współpraca z artystami i bohaterami, takimi jak Jordan Barrett, przynosi nam znacznie więcej satysfakcji, niż tradycyjne partnerstwa z innymi markami.

W ostatnich latach radykalnie zmieniło się to, jak kupujemy ubrania. Misbhv sprzedaje się głównie w waszym sklepie internetowym, multibrandach online i tych klasycznych. Pod koniec 2023 otworzyliście jednak swój pierwszy sklep flagowy w Chinach. Czy moglibyście coś o nim opowiedzieć? Traktujecie ten kraj, jak i całą Azję priorytetowo?

Natalia Maczek: W Azji, zwłaszcza w Chinach, mamy obecnie bardzo dobry moment. Nasz zespół współpracowników jest wyjątkowy, ponieważ potrafi doskonale oddać autentyczną narrację, którą staramy się kreować. Za Misbhv w Chinach stoją ludzie, którzy są tacy, jak my – młodzi, zorientowani na kulturę i sztukę. Dzięki nim nie jesteśmy postrzegani jedynie jako kalka europejskiej marki, ale mamy tam jakieś głębsze korzenie. Chengdu uważane jest za stolicę muzyki w Chinach, dlatego wybraliśmy je na lokalizację naszego pierwszego sklepu. Podczas gdy Szanghaj przypomina Nowy Jork, to właśnie tam koncentruje się scena artystyczna, hip-hopowa, z najbardziej wpływowymi raperami. Tam też znajdują się najlepsze kluby z muzyką elektroniczną. Wspólnie z naszym zespołem w Chinach uznaliśmy zatem, że Chengdu najlepiej oddaje ducha Misbhv.

Myśląc Misbhv, nasuwa się hasło “polska marka streetwearowa”? Gdzie jest polskość w Misbhv i co ona dla was oznacza? Sami zawsze mówicie o sobie, że jesteście polską marką. Albo inaczej – o jakiej Polsce wtedy mówicie? Jaka jest Polska w Misbhv?

Natalia Maczek: Wiesz co, to jest ładne pytanie, tylko muszę się chwilę zastanowić… (zwraca się do Tomka) – Jaka jest Polska, o której mówimy w Misbhv?

Tomek Wirski: Polska to kolor, poczucie humoru, rodzaj nostalgii, ideał piękna.

Natalia Maczek: Jaka jest ta Polska? Polska tak naprawdę jest bardzo nowoczesnym krajem, który rozwija się w niesamowitym tempie. Mamy unikalny punkt widzenia i powstaje tutaj bardzo dużo dobrej muzyki. Jeśli mamy już coś ciekawego do powiedzenia i pokazania, to chciałabym, żeby Misbhv było miejscem, gdzie dajemy polskim twórcom platformę. Chociaż zdarza się, że pracujemy z ludźmi, którzy mają od nas tak naprawdę o wiele większe osiągnięcia i schedę twórczą. Staramy się tworzyć wokół Misbhv kreatywne i wspierające się nawzajem środowisko. Pokazujemy Polskę przede wszystkim, jako wspólnotę.

Nie pytam o plany na przyszłość, bo wiem, że z zasady nie planujecie. Misbhv to świat imprez i jej nieodłączny element. Sami zorganizowaliście niezliczoną ich ilość oraz często bywacie w klubach. Którą imprezę wspominacie najlepiej i która była dla was najbardziej udana?

Natalia Maczek: Nasza impreza w Los Angeles była jedną z najlepszych, na których byłam ostatnio.

Tomek Wirski: Tak, impreza w LA była naprawdę, naprawdę OK. Nawet rozmawiałem o tym z kimś tydzień temu, kogo bardzo szanuję i powiedział, że to była najlepsza impreza w LA, na której kiedykolwiek był. Grał Noah Dillon, przyszedł Baz Luhrmann, Lana Rhodes, Niklas Zaar z sub, Kaytranada, było naprawdę OK. Dobrze wspominam też naszą imprezę na Pradze, gdy grał Wolfram…

Natalia Maczek: O, to była piękna impreza! Pamiętasz dlaczego ją zorganizowaliśmy?

Tomek Wirski: Żeby promować ideę wyborów europejskich. To była też jedna z ostatnich imprez w tej przestrzeni.

Natalia Maczek: I to była chyba jedna z ostatnich imprez przed pandemią…

Tomek Wirski: Przed pandemią ostatnia nasza impreza była w strip clubie.

W Sogo?

Tomek Wirski: Tak, 6 marca.

Natalia Maczek: Ta przed wyborami europejskimi była piękna, masz rację!

Zdjęcie główne: Hugo Comte

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES