Wrzesień to najważniejszy miesiąc dla branży mody. Jako reprezentantki Fashion Management Club miałyśmy niezwykłą okazję uczestniczyć w przygotowaniach do pokazów uznanych projektantów podczas dwóch najważniejszych tygodni mody na świecie. Odwiedziłyśmy wyjątkowe miejsca – Nowy Jork i Paryż, w czasie, gdy moda rządziła ulicami miast i gdzie co godzinę odbywał się kluczowy dla branży pokaz mody.
Dzięki współpracy z firmą INGLOT, która była odpowiedzialna za stylizację paznokci oraz makijaże modelek, mogłyśmy być w samym sercu światowej mody. Koordynowałyśmy przygotowania do pokazów, rozmawiałyśmy z projektantami, stylistami, fotografami, oglądałyśmy kolekcje jeszcze zanim ukazały się w prasie, analizowałyśmy trendy. Jednak przede wszystkim zwróciłyśmy uwagę na różnicę pomiędzy polskim rynkiem mody a tym zagranicznym.
Jako Fashion Management Club mamy niemałe doświadczenie w organizacji różnorodnych wydarzeń związanych z modą. Niejednokrotnie brałyśmy udział w pokazach polskich projektantów, gdzie nadzorowałyśmy pracę na backstage’u oraz pomagałyśmy organizatorom w każdym aspekcie związanym z przygotowaniami. Tę branżę znamy od podszewki. A teraz, dzięki naszym zagranicznym podróżom, zaczynamy rozumieć, dlaczego w Polsce nie możemy zorganizować wydarzenia na wysokim poziomie i dlaczego każda próba stworzenia prestiżowego tygodnia mody kończy się niepowodzeniem.
Przede wszystkim za granicą panuje zupełnie inne podejście do terminu “moda”. W Paryżu jest ona odbierana jako część kultury i sztuki, gdzie na pokazy przychodzi się punktualnie, a celebryci, kupcy, goście, dziennikarze cierpliwie czekają w kolejce na otwarcie drzwi prowadzących do miejsca wydarzenia. W Paryżu pokazy tworzone są w artystycznej koncepcji, jest wiele odwołań do architektury i malarstwa. Pierwsze skrzypce grają projektanci, a prezentowane przez nich kolekcje są w centrum zainteresowania wszystkich zgromadzonych. Nie ma miejsca na partnerów pokazu, jak również nieczęsto goście mają szansę dostać giftbagi z materiałami promocyjnymi od sponsorów. Pokaz zaaranżowany jest tak, aby każdy z gości mógł otrzymać miejsce, z którego będzie widział każdy detal kolekcji. Zdarza się, że organizowane są dwa pokazy pod rząd, aby każda zaproszona osoba mogła czerpać przyjemność z artystycznego spektaklu z udziałem światowej sławy modelek.
W Nowym Jorku natomiast moda postrzegana jest przede wszystkim jako niezwykle lukratywny biznes. Za oceanem ma ona charakter wyjątkowo komercyjny. Media są obecne wszędzie i relacjonują na bieżąco to, co dzieje się przed, w trakcie i po pokazie. Atmosfera fashion weeka jest odczuwalna w każdym miejscu, ponieważ większość firm chce zdobywać jak najwięcej korzyści z niezwykle dochodowej maszyny jaką jest New York Fashion Week. Wielkie kampanie tworzone przez największych graczy na rynku są obecne na każdym możliwym nośniku reklamowym – od billboardów i ekranów w tradycyjnych żółtych taksówkach, aż po prawe strony w kultowych magazynach. Wszystko zmierza do tego, aby wskaźniki ROI były jak najwyższe i aby firmy odnotowały wzrosty sprzedaży.
W Polsce natomiast moda nie posiada aż tak pozytywnego odbioru. Nie kojarzy się z dochodową branżą, ani nie traktuje się jej jako dyscypliny artystycznej. Nie ma ukształtowanego wizerunku i ciężko ją przyporządkować do konkretnej kategorii. Za wiele mówi się o zaproszonych gościach, a za mało uwagi poświęca się projektantom i prezentowanym przez nich kolekcjom.
Czy kiedyś się to zmieni? Mocno w to wierzymy!
Natalia Lipczyńska & Dominika Górniak (Fashion Management Club)