Kiedyś tkactwo uznawano za pracę dla gospodyń domowych, dziś ta sama praca osiąga miano kunsztu krawiectwa. Tak, to romantyczna i bogata kolekcja Alexandra McQueena.
Jesteście gotowi na lekcję historii?
Otóż kolekcja zaprojektowana przez Sarah Burton, dyrektor kreatywną brytyjskiego domu mody, była inspirowana francuskimi imigrantami. W XVII wieku hugenoci byli zmuszeni szukać nowego miejsca w Europie. Ich protestancka społeczność szybko powiększała się, a zagrożony kościół katolicki zastosował najsurowsze środki, wysiedlając hugenotów z Francji. Część z nich znalazła nowy dom w okolicach Spitafields, w pobliżu Londynu. Imigranci do Anglii przybyli z kieszeniami pełnymi nasion kwiatów, które następnie wyrosły na piękne ogrody.
Sarah Burton postanowiła sięgnąć do przeszłości tej społeczności i cofnęła się do 1680 roku. Wyciągnęła z niej esencje sztuki i stylu, czyli legendarny krawiecki talent i serpentynowe wcięcia. Projektantka chciała wrócić do korzeni samego Lee McQueena, który twierdził, że jego korzenie sięgają protestanckich imigrantów, którzy osiedlili się w Londynie w 1680 roku.
Cała kolekcja była niezwykle romantyczna i piękna. Dla odmiany, Burton odkryła twarze modelek, pokazując je w dziewczęcy i naturalny sposób. Minimalny makijaż, delikatnie pofalowane i spięte włosy idealnie komponowały się ze strojem. Chciałam, aby cała kolekcja była prawdziwa i namacalna. – wyjaśnia Burton. Celowo zaprojektowałam ją w subtelny sposób. To prawda, nawet gorsety, które kojarzą nam się z czymś niebywale spiętym i ciasnym były poluzowane i sprawiały wrażenie wygodnych.
Pokusimy się o stwierdzenie, że w tym sezonie projektantka włożyła wiele serca w każdą z kreacji. Wyciągnęła z krawiectwa wszystko co najpiękniejsze, jeszcze raz przypominając nam, że bez wątpienia technologia zmienia świat mody, ale nic nie zastąpi utalentowanej ręki krawcowej.
Z niecierpliwością czekamy na film pokazujący kulisy powstawania kolekcji.
Autor: Urszula Wiszowata