Polska moda to temat rzeka. Jedni czują się w niej jak ryba w wodzie, inni ledwo łączą koniec z końcem. Trudno jednak o sukces bez przygotowania merytorycznego oraz finansowego, a na działania na takich zasadach są zmuszeni często polscy projektanci. Ania Pięta i Magda Korcz, założycielki popularnych w Warszawie targów mody HUSH Warsaw, widząc zmagania marek, postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Przez wiele miesięcy podejmowały liczne próby negocjacji z miastem Warszawa, aby zechciało wesprzeć sektor kreatywny. W końcu udało się, bo ich głos został usłyszany przez Ministerstwo Kultury. Tak powstał Brand Box – pierwszy w Polsce program akceleracyjny dla projektantów.
HUSH WARSAW Brand Box to autorski program akceleracyjny stworzony dla branży mody, który ma na celu wypracowanie strategii dla wybranych marek i przygotowanie ich do rozwoju w perspektywie nadchodzących 2 lat. Projekt powstał po wnikliwej obserwacji rynku i odpowiada na indywidualne wyzwania marek, które potrzebują wsparcia finansowego, promocyjnego lub strategicznego – mówią organizatorki.
Liczba zgłoszeń do programu przerosła nasze przewidywania, bo napłynęło ich blisko 200, ale do udziału w programie mogłyśmy przyjąć tylko 12 marek – powiedziała Magda Korcz. W programie wzięły udział: Acephala, by/ jewellery, Cyvonyuk, Diligent, ESTby ES., LE SONGE, MOXOS, Poszetka, Studio PIEL, Roma Yanota, Wisłaki, Zuza Wychowaniec.
8 tygodni, 8 mentorek i 12 firm po wnikliwej analizie aktualnych problemów i przyszłych wyzwań, pracowały nad planem rozwoju i strategią. Wnioski wszystkich mentorów po programie są bardzo podobne: projektanci są mocno zdeterminowani, ale mają niską świadomość biznesową. Niezależnie czy dłużej, czy krócej marka istnieje na rynku, problemy są bardzo podobne – mówi Ania Pięta.
Miałam ogromną przyjemność zetknięcia się z markami na jednym z paneli i nie będę ukrywała, że brak planu na firmę, markę, brak przygotowania biznesowego uderzył mnie najbardziej. Okazało się, że praktycznie żadna z firm nie kontroluje swoich finansów, co więcej – dokłada do biznesu. Uderzające, a zarazem smutne jest to, że większość z projektantów pracuje na etacie, aby móc pompować swoje finanse w marzenia. Niestety to koło zamknięte. Podobnego zdania jest Paulina Ciecierska, strateg stojący za marką Cardio Bunny w grupie Hub Style: Największy problem stanowi planowanie oraz budżetowanie swojego biznesu, określenie konkurencji czy progów cenowych.
Trudno jednak o sukcesy, kiedy po pierwsze w szkołach artystycznych nie wdraża się żadnej edukacji biznesowej, a studia licencjackie czy podyplomowe praktykowane na Uczelni Łazarskiego ruszyły dopiero w październiku tego roku. Jesteśmy na początku drogi. Takie spontaniczne i chaotyczne działanie nie poparte żadnym biznes planem ani budżetem w dłuższej perspektywie nie pozwoli zwiększyć skali. Polscy twórcy muszą się nauczyć, że tworzenie kolekcji jest ostatnim elementem dobrze prosperującej marki retailowej – dodaje Paulina. Projektanci są zmuszeni do wielozadaniowości, co skutecznie podcina skrzydła i szybko wypala. Nie bez powodu artyści z ustabilizowaną już sytuacją na rynku mówią, że dziś są bardziej biznesmenami niż projektantami.
Showbiznes też robi swoje. Narzucone przez branżę konwencje dotyczące myślenia o procesach, modelach biznesowych, źródłach przychodów itp. Projektanci myślą utartymi schematami i trzeba ich z tego wyrwać, by szukali bardziej innowacyjnych rozwiązań – mówi Dagmara Strzębicka, manager w firmie inwestycyjnej typu venture capital.
Braku kreatywności w działaniu nie można zarzucić inicjatorkom całego przedsięwzięcia, które zamiast iść utartą ścieżka kolejnych warsztatów postanowiły podejść kompleksowo do problemu. Myślę, że to dobrze, że projektanci mogli spotkać się w grupie i zetrzeć się ze swoimi biznesami, zobaczyć innych z boku i się porównać. Dostali dużo dużo dużo informacji, które teraz będą pewnie długo pracować w ich głowach, czekamy na efekty w zmianie podejścia do biznesu – powiedziała Ania Pięta.
Jednego nie można zarzucić polskim projektantom: determinacji. Kiedy spotkaliśmy się na warsztatach z budowania strategii marki i komunikacji, uczestnicy byli w nastroju bojowym, gotowi do działania. Ich determinacja i zaangażowanie mnie urzekły. Świadomość biznesowa to jest coś, co można w sobie wyrobić, ale takiego ognia i intuicji, jak ma te 12 marek, nie ma połowa menedżerów z MBA w CV – mówi Olka Kaźmierczak z POP UP GRUPY. Wszystkie prelegentki mówią w tej kwestii jednym głosem.
Jak więc zabrać się za markę modową dobrze? Wprowadzić zarządzanie i rozwój typu Lean – czyli stopniowe i nisko-kosztowe testowanie rynku, zdobywanie kolejnych segmentów bez zbędnego ryzyka. Ale z drugiej strony należy mieć jasną wizję i dążyć do strategicznego celu, żeby nie osiąść na pierwszych laurach, nie zadowolić się manufakturą, tylko myśleć o zwiększaniu skali, podpowiada Dagmara Strzębicka.
Prowadzenie własnej firmy to kusząca alternatywa do pracy w korporacji, ale czy dla każdego? Własny biznes to przede wszystkim ogrom pracy i konsekwencja w działaniu a zdaniem Agnieszki Przybylskiej i Magdy Szaniawskiej a showroomu Wawfashion to stanowi główną barierę w rozwoju. Warto zdobyć doświadczenie w boku najlepszych, aby prowadząc własną markę uniknąć błędów. Jeśli czujesz, że nie masz kompetencji w którymś z kluczowych obszarów – zatrudnij specjalistę, mówi Olka Kaźmierczak.
A jakie wnioski po programie wyciągnęli projektanci? Zapytaliśmy jedną z projektantek – Monikę Kędziorek, założycielkę marki ACEPHALA: Hush Brand Box to świetnie przygotowany, bardzo intensywny kurs, pokazujący, jak wiele aspektów działalności musi się ze sobą zazębiać, żeby biznes działał. Trafiliśmy na szkolenie w idealnym momencie, po trzech latach działalności, kiedy robiliśmy podsumowanie dotychczasowych działań i przygotowywaliśmy się do opracowania strategii na rozwój firmy. Spotkanie grupowe i indywidualne z prowadzącymi pomogły nam zrozumieć, jakie są nasze mocne strony, co powinniśmy zmienić i jak myśleć o rozwoju Acephali. Kurs dał nam narzędzia biznesowe, których wcześniej, jako osobom tworzącym markę intuicyjnie i z pasji, po prostu brakowało.
Takie programy mają ogromny sens i żeby dały efekty powinny trwać co najmniej kolejne kilka lat. Część marek zrobiła duże postępy, a niektóre właścicielki podjęły kluczowe decyzje, jak np. zostawienie pracy na etacie na rzecz własnej firmy. Cała walka o sukces to jednak proces, a projektantom życzymy wytrwałości i konsekwencji w dążeniu do celu, jeśli ten jest klarowny.
Autor: Ula Wiszowata