Jak podaje „The New York Times” modowy pacjent zero został zidentyfikowany. Kto to taki? Oto wyniki śledztwa.
Pierwsze sygnały o możliwej epidemii koronawirusa pojawiły się już w styczniu. Końcówka pierwszego miesiąca roku przyniosła wieści o zarażeniach w Chinach, niedługo potem dotarły do nas wiadomości z Europy. Mniej więcej w tym samym czasie w najlepsze trwał miesiąc mody.
Koronawirus sieje spustoszenie
O ile pokazy w Nowym Jorku i Londynie przebiegły bez zakłóceń, w Mediolanie obawy – wzmożone przekazem z Chin – zaczęły narastać. Na prezentacji Moncler gościom rozdawano maseczki, pokaz Armaniego został całkowicie zamknięty dla widzów i odbył się przy pustym pierwszym (i kolejnych) rzędach. Mediolan to jednak nie ostatni przystanek na modowej trasie, na gości miesiąca mody czekał jeszcze Paryż. Przez wielu uważany za crème de la crème, niestety – nie w tym roku. Poruszenie spowodowane doniesieniami o koronawirusie spowodowało, że kupcy, dziennikarze, modelki czy styliści pospiesznie zaczęli opuszczać Mediolan, jeszcze przed końcem tygodnia mody. Do Paryża wyjątkowo dotarła niewielka część zaproszonych gości. Projektanci narzekali na małą frekwencję w showroomach, a kupcom nie pozostało nic innego jak składać zamówienia na nowy sezon w sieci.
Pacjent Zero
Wśród garstki osób, które dotarły na pokazy zarówno w Mediolanie, jak i w Paryżu była Nga Nguyen. Jak podaje „The New York Times” pochodząca z Wietnamu bywalczyni salonów i dziedziczka olbrzymiej fortuny (jej rodzina prowadzi stalowy biznes), wraz z siostrą Nguyen Hong Nhung wzięła udział w dwóch najbardziej obleganych pokazach sezonu – w Mediolanie był to Gucci, w Paryżu Saint Laurent.
Tuż po powrocie do domu, podczas rutynowej wizyty u lekarza Nga Nguyen zakaszlała, a już następnego dnia otrzymała diagnozę – jest zakażona koronawirusem. Nguyen trafiła do szpitala, jednak jak się okazało, zagrożenie spowodowane koronawirusem to niejedyne zmartwienie jakiemu musiała stawić czoła. Jako tzw. jet-setterka, Nguyen wraz z siostrą (także w jej przypadku test dał wynik pozytywny) podróżowała po świecie, biorąc udział w najróżniejszych imprezach. Gdy obie panie dowiedziały się o zagrożeniu, z jakim wiązać się mogły ich podróże i przebywanie w towarzystwie, przyszedł czas na rachunek sumienia. Kogo i gdzie mogły zarazić?
Pokonać zagrożenie
Siostry od razu poinformowały o wynikach testów zarówno przedstawicieli Gucci, jak i Saint Laurent, a także wszystkich najbliższych współpracowników oraz członków rodziny. Oba domy mody zobowiązały się do poinformowania gości, którzy sąsiadowały z kobietami na pokazach.
Wciąż jednak istniała obawa, że te działania mogą nie być wystarczające.
Pokazy, w których wzięły udział, cieszą się olbrzymim zainteresowaniem i przepełnioną widownią – wśród ochów i achów nad kolekcją bardzo łatwo o zarażenie, zwłaszcza że goście znajdują się blisko siebie, a zasady tak znajome nam dzisiaj – zachowywanie bezpiecznej odległości, noszenie masek i rękawiczek, ograniczenie powitania z podaniem ręki czy całusem – nie były jeszcze powszechnie przestrzegane. Zaproszone osoby ciężko zidentyfikować co do jednej. Nie wspominając o wszystkich innych, z którymi kontakt miały kobiety podczas podróży.
Publiczny lincz
Gdy wiadomość o zarażeniu koronawirusem przez kobiety dostała się do mediów, w sieci zaczęło się szaleństwo. Obelgi, oskarżenia, fala hejtu. “Pacjent Zero” to w przypadku Nguyen naprawdę znośne określenie. Nguyen Hong Nhung została nazwana przez brytyjskie gazety „superroznosicielką”. Komentujący nie mieli litości dla kobiet, dając wyraz swoim emocjom we wpisach zamieszczanych w mediach społecznościowych.
Jak wspominała w rozmowie z „The New York Times” Nga Nguyen, określana także jako modowy pacjent zero:
Ludzie mówili, że […] już wiedziałam [o zarażeniu], kiedy byłam na pokazach – co nie jest prawdą – że jestem zepsuta, że ponieważ pokazałam dekolt na jednym zdjęciu, przyciągnęłam wirusa (…).
Mimo, iż Nga Nguyen jest przyzwyczajona do tego, że się o niej mówi, zainteresowanie mediów i reakcje społeczeństwa na informację, o tym że jest zarażona, przerosły ją. Do tej pory zmagała się co najwyżej z pełnymi zazdrości wpisami przy wielu okazjach– uczestniczyła dwa razy w słynnej MET Gali oraz innych „skromniejszych” wydarzeniach – jednak oskarżenia o rozprzestrzenianie wirusa na świecie bardzo ją dotknęły.
Na ten moment Nga Nguyen trzyma się z dala od mediów społecznościowych. Planuje wrócić do nich, gdy sytuacja wokół jej osoby się uspokoi. W odosobnieniu wraca do zdrowia i marzy, by świat jak najszybciej wrócił do normalności.