Młoda, zdolna i niezwykle przedsiębiorcza farmaceutka rzuca etat, aby otworzyć własny biznes. Uwielbiamy takie historie. Droga do sukcesu Ireny Eris zaczęła się w czasach PRL-u, zaraz po studiach doktoranckich kiedy półki sklepowe świeciły pustkami. Polfa była pierwsza pracą po studiach pani Ireny, jednak kreatywna dusza nie znosi ram, więc zaczęła szukać satysfakcji we własnym laboratorium. Dr Eris oświadcza rodzicom o porzuceni wizji stałej pracy i realizuje swoje marzenie o własnym biznesie. Dziś to imperium godne pochwalenia się całemu światu, a historia opowiedzenia każdej niesfornej duszy, która szuka swojego miejsca na ziemi. O sukcesach, Unii Europejskiej, sztuce odpoczywania i golfie rozmawiamy z Ireną Eris.
FB: Marka Dr Irena Eris istnieje na rynku polskim już od ponad 30 lat. Proszę opowiedzieć o jej początkach. W latach 80. rozwijanie prywatnej działalności gospodarczej raczej nie było łatwe.
Irena Eris: Zawsze chciałam być niezależna, robić to, na co mam ochotę. Kiedy uruchamialiśmy z mężem naszą firmę w 1983 roku, nie było to łatwe ani oczywiste. Prywatna działalność gospodarcza oznaczała dla nas większy zakres swobody. Gdy powiedzieliśmy o naszej decyzji rodzinie i znajomym, patrzyli na nas ze zdziwieniem. Mąż, absolwent politechniki, miał świetną posadę w Ministerstwie Komunikacji. Ja z kolei ukończyłam farmację na warszawskiej Akademii Medycznej i obroniłam doktorat na berlińskim Uniwersytecie Humboldta. Farmaceutka i inżynier to byli co najmniej dziwni kandydaci na tzw. „prywaciarzy”. A jednak postawiliśmy na swoim. Opracowałam recepturę swojego pierwszego kremu i tak zaczęła się nasza przygoda. Przez pierwszy rok mieliśmy ogromne problemy ze zbytem. Państwowe sklepy nie chciały mieć nic wspólnego z prywatnym biznesem, a właściciele placówek ajencyjnych musieli dopiero przekonać się do nowej marki. Marketing, w dzisiejszym słowa tego znaczeniu, nie istniał. Rolę reklamy pełniła tzw. „poczta pantoflowa”. Dopiero trzy lata później nastąpiła zmiana na lepsze, a my nie byliśmy już w stanie sprostać zamówieniom! Tak wielki był popyt na nasze kremy.
Ukończyła Pani Uniwersytet Medyczny w Warszawie w dziedzinie farmacji. Skąd pomysł, aby zająć się wytwarzaniem kosmetyków?
Wydaje mi się, że każda kobieta interesuje się kosmetykami. Są one przecież bardzo ważnym element codziennej pielęgnacji. Moje zainteresowanie tą dziedziną zaczęło się wcześnie. Jako nastolatka nie miałam idealnej cery. Wówczas na polskim rynku nie było tak szerokiej gamy kosmetyków do pielęgnacji problemowej skóry twarzy, jaka jest obecnie. Wtedy też zaczęłam marzyć, że może kiedyś uda mi się samej stworzyć krem, który rozwiąże moje kłopoty. O prawdziwym zamiłowaniu i pasji mogę powiedzieć, że rozpoczęła się właśnie na studiach. Dziś kosmetologia to niezwykle zaawansowana dziedzina nauki. To nie tylko domowa pielęgnacja, ale holistyczne podejście do piękna, którego jestem prekursorką i zwolenniczką – czyli nie tylko produkcja kosmetyków, ale i sieć Kosmetycznych Instytutów z pielęgnacją profesjonalną oraz Hotele SPA, umożliwiające odpoczynek i relaks.
Od początku firmowała Pani produkty własnym nazwiskiem. Czyja to była decyzja?
Od początku zależało mi, by produkować dobre jakościowo kosmetyki w estetycznych opakowaniach i z pewnością nieanonimowe. Dlatego też zdecydowałam się podpisywać je osobiście. Dawałam tym samym klientom sygnał, że ręczę za każdy kosmetyk, biorąc odpowiedzialność za jego działanie. Potwierdzam jego skuteczność, bezpieczeństwo stosowania. Z wykształcenia jestem doktorem farmacji, dodałam więc skrót stopnia naukowego, jako gwarancję profesjonalizmu.
Na samym starcie, w 1983 roku, Pani firma zatrudniała jednego pracownika i produkowała jeden rodzaj kremu. Teraz Dr Irena Eris to jedna z najsilniejszych polskich marek. Co złożyło się na ten sukces?
Właściwie wszystko po trochu. Szczęściem, a raczej szczęśliwym trafem, było odziedziczenie niewielkiego spadku, który w 1983 roku umożliwił mi uruchomienie małego laboratorium i rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. Kolejnym szczęśliwym zdarzeniem była zmiana ustrojowa z 1989 roku. Jej wynikiem była nowa sytuacja gospodarcza, pozwalająca na szybki i swobodny rozwój firmy. Była tak diametralna, że z pogardliwie traktowanego „prywaciarza”, za którego uważano przedtem każdego, kto prowadził własną działalność gospodarczą, stałam się nagle szanowanym przedsiębiorcą, płacącym duże podatki, nakręcającym koniunkturę i dającym wiele miejsc pracy. Na dodatek zmiana ta pojawiła się w najlepszym z możliwych momencie, w którym osiągnęłam już pułap możliwości rozwoju dopuszczalny dla prywatnego biznesu w ustroju komunistycznym i dalszy rozwój firmy niewątpliwie zostałby zastopowany.
Do szczęśliwych dla mojej firmy zdarzeń mogę też zaliczyć przystąpienie Polski do UE. Przyczyniło się ono do rozwoju eksportu – otworzyło nowe rynki dla moich produktów, zniosło uciążliwą biurokrację i umożliwiło nieograniczony dostęp do surowców. Doświadczenie i posiadana wiedza miały również ogromne znaczenie w osiągnięciu obecnej pozycji firmy. W momencie uruchamiania własnej działalności miałam już doktorat z farmacji. Fakt stworzenia firmy nie wynikał z chęci posiadania własnego biznesu, ale z wizji przeniesienia konkretnej wiedzy na produkt. Wszystko, co stało się później, było konsekwencją realizacji moich zainteresowań i marzeń połączonych z wiedzą, którą nabyłam w trakcie studiów. Doświadczenie zdobywałam podczas wielu lat prowadzenia firmy i zdobywam je nadal, uważając za nieoceniony kapitał w każdej, nie tylko biznesowej, sferze działalności.
Gdyby miała Pani wskazać największe, najważniejsze dla Pani osiągnięcia firmy, co by to było?
Sukcesów, na przestrzeni ponad 30 lat, było wiele. Wiele też powodów do dumy. Setki innowacyjnych produktów oraz nagród. Trudno jest wskazać konkretnie największe, najistotniejsze wydarzenie, gdyż wszystko, co spotykało nas po kolei, dokładało kolejną cegiełkę do naszego sukcesu.
Co Pani czuje widząc w sklepach pełne półki kosmetyków sygnowane Dr Irena Eris? Zresztą nie tylko w polskich sklepach.
Jestem bardzo dumna.
Co sprawia, że kosmetyki Dr Irena Eris cieszą się tak dużym zainteresowaniem nie tylko na polskim, ale i zagranicznym rynku kosmetycznym? Czym się wyróżnia Pani marka?
Luksusowe kosmetyki Dr Irena Eris stworzyłam z pasji do pielęgnacji piękna. Przełomowe receptury projektujemy w oparciu o własne zgłoszenia patentowe, nowatorskie technologie czy najlepsze, często trudno dostępne składniki, a dzięki synergii działań grupy ekspertów z różnych dziedzin, moje kosmetyki od lat wyróżniają się na rynku. Dr Irena Eris to marka stworzona dla kobiet świadomych swojego piękna, które wysoko cenią najwyższą jakość i poszukują najdoskonalszych rozwiązań – w najlepszym stylu. To są wyróżniki marki, którą stworzyłam.
Kosmetologia to bardzo dynamiczny przemysł. Nieustanne zmiany, technologie, innowacyjne receptury. Jak firma radzi sobie z coraz większą konkurencyjnością i z coraz szerszą ofertą kosmetyków pielęgnacyjnych na rynku?
W misję naszej firmy mamy wpisaną zasadę: „Konkurencję szanujemy, ale idziemy własną drogą”. Tę zasadę wyznajemy od lat i nie zadawalamy się naśladownictwem innych. Takie działanie nie jest zupełnie w naszym stylu. Dla nas ważna jest innowacja, spektakularne odkrycia naukowe. Jesteśmy jedynym producentem kosmetyków w Polsce, a także jednym z niewielu nie tylko w Europie, ale i na świecie, posiadającym własne Centrum Naukowo-Badawcze, prowadzące unikalne w branży kosmetycznej badania metodą in vitro, ex vivo i in vivo. Wyniki badań są prezentowane na międzynarodowych konferencjach i publikowane w czasopismach naukowych, również w liczących się na świecie periodykach naukowych z tzw. listy filadelfijskiej, czyli grupy ustalonej przez Institute for Science Information. W dorobku Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris w wyniku prac badawczych w Centrum Naukowo-Badawczym jest wiele zgłoszeń patentowych. Współpracujemy także z instytutami zagranicznymi i na coraz szerszą skalę z placówkami naukowymi w Polsce, w tym z Polską Akademią Nauk. Takie zaplecze naukowe wyróżnia nas na rynku i czyni konkurencyjnymi względem innych producentów. A nasze osiągnięcia naukowe przyczyniają się do rozwoju światowej kosmetologii.
W Polsce pod marką Dr Irena Eris działają Kosmetyczne Instytuty oraz Hotele SPA. Wynika z tego, że same kosmetyki Pani nie wystarczają? Skąd bierze Pani pomysły na rozwój firmy?
Już na początku własnej działalności wiedziałam, że sam kosmetyk, nawet najlepszej jakości, nie wystarcza. Niezbędna jest również dobra usługa, czyli profesjonalny, oparty na specjalnych preparatach zabieg wykonany przez wysoko wykwalifikowaną, kompetentną kosmetyczkę. Doskonale, kiedy z kosmetyczką współpracuje dermatolog, przy czym z racji różnych kompetencji ich działalności powinny być rozdzielone, a z drugiej – ściśle się uzupełniające. Powinni współpracować ze sobą, aby klient w jednym miejscu mógł korzystać z tego, czym dysponuje nowoczesna kosmetologia i medycyna estetyczna. Stąd właśnie pomysł na stworzenie sieci doskonale wyposażonych i świadczących szeroki zakres usług, zarówno kosmetycznych jak i dermatologicznych, Kosmetycznych Instytutów Dr Irena Eris. Z kolei wypoczynek to część holistycznego podejścia do życia i piękna, czyli idea, na której opierają się Hotele SPA Irena Eris. Kiedy dbamy nie tylko o nasz wygląd, ale też o komfort psychiczny, żyje nam się lepiej. Kosmetyki nie w pełni wystarczą do tego, by czuć się dobrze. Istotny jest także odpoczynek i akceptacja samego siebie. Kiedy jesteśmy zrelaksowani, zadbani, „dopieszczeni” mamy więcej odwagi w działaniu. W naszych Hotelach SPA nie chcemy ograniczać oferty wyłącznie do zabiegów pielęgnacyjnych. Miejsca te stworzyliśmy z myślą, by nasi goście mogli się tu wyciszyć, odpocząć i nabrać siły. Dlatego poza gamą autorskich zabiegów w Kosmetycznych Instytutach, proponujemy również znakomitą kuchnię slow food, przejażdżki konne, tenis, basen, etc. Jednym słowem – bliski kontakt z naturą w połączeniu z luksusem. Każdy z pewnością wybierze tu dla siebie ulubioną formę relaksu. W zabieganej współczesności przestajemy odpoczywać i to jest duży błąd. Warto zatrzymać się, złapać oddech, wtedy będzie nam się żyło lepiej.
Jak się zrodził pomysł na Hotele SPA?
W branży SPA w Polsce byliśmy zdecydowanie prekursorami. Obserwując ludzi zauważyłam, że dużo pracujemy, mamy mało wolnego czasu i chcemy wyglądać lepiej. W gabinecie kosmetycznym nie da się przeprowadzić części zabiegów, bo klientki wpadają na godzinę lub dwie. W 1997 roku zbudowaliśmy więc pierwszy Hotel SPA Dr Irena Eris w Krynicy-Zdroju. Ludzie z branży dziwili się, patrząc co robimy – z kosmetyków przenosimy się do hotelarstwa. Ja jednak wiedziałam, czego chcę. Chciałam zaproponować miejsce, gdzie będą przyjeżdżać nie tylko kobiety czy mężczyźni, ale całe rodziny. Okazało się, że taka formuła jest potrzebna i nasz hotel w Krynicy, oferujący masę różnorodnych zabiegów, bardzo się rozrósł. Powstał także drugi na Zachodnich Mazurach na Wzgórzach Dylewskich. Od grudnia ubiegłego roku działa kolejny, pięciogwiazdkowy Hotel SPA Dr Irena Eris w Polanicy Zdroju. Od początku wiedziałam, co chcę robić. Miałam wizję holistycznego podejścia do piękna. Dzięki wytrwałości i wizji, udało mi się stworzyć niepowtarzalną formułę – nie tylko na polskim rynku. Formułę troski o całego człowieka – jego ciało i ducha – poprzez zaoferowanie mu innowacyjnych kosmetyków, profesjonalnej pielęgnacji i możliwości wypoczynku.
Skąd bierze Pani pomysły na rozwój firmy? Ostatnio Dr Irena Eris to także kobiece turnieje golfowe?
Zewsząd. Obserwuję otaczający świat, słucham ludzi, którzy są dla mnie inspiracją. Dziewięć lat temu myślałam o stworzeniu czegoś wyjątkowego, co byłoby ucieleśnieniem mojego holistycznego podejścia do życia. Pomyślałam o stworzeniu turnieju tylko dla kobiet. Myślałam o takim przedsięwzięciu, które nie byłoby jedynie sportową rywalizacją, lecz także doskonałą okazją do zadbania o siebie w pełnym tego słowa znaczeniu: chwilą relaksu, możliwością skorzystania z zabiegów, spotkania z innymi golfistkami. I tak zrodziła się idea Dr Irena Eris Ladies’ Golf Cup. Ten sport jest fantastyczny, bo nie wymaga nadzwyczajnych predyspozycji, sprzyja zdrowiu, daje ruch na świeżym powietrzu. Połączenie zawodów sportowych z pobytem w Hotelu SPA to z pewnością wartość dodana. Zawodniczki nie tylko uczestniczą w sportowej rywalizacji, ale mają także możliwość zadbania o siebie w Kosmetycznym Instytucie.
Zajęła Pani wysoką pozycję na liście najbardziej wpływowych kobiet w dziejach Polski. Znalazła się w gronie 100 Najbardziej Wpływowych Polaków. Wyróżniła Panią Kapituła Konkursu 100 Kobiet Biznesu, organizowanego przez Puls Biznesu. Czym są dla Pani te wyróżnienia?
Każda nagroda jest dla mnie niezmiernie cenna. Pokazuje, że moja praca ma sens i to co robię, spotyka się z uznaniem. To bardzo ważne, gdyż dodaje skrzydeł i sił do dalszej pracy.
Dr Irena Eris jest jedyną polską marką przyjętą do grona europejskich członków ekskluzywnego klubu Comité Colbert. Świat polubił polskie kosmetyki?
Z pewnością docenił i nie tylko kosmetyki, ale cały obszar naszej działalności zawarty w holistycznym podejściu do piękna. Przyjęcie naszej marki w poczet członków Comité Colbert jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Jako jedyna polska marka i jedyna niefrancuska marka kosmetyczna znaleźliśmy się w tak prestiżowym gronie. Nie tylko doceniono nas za doskonałej jakości kosmetyki, ale również za filozofię, jaką wyznajemy i którą kierujemy się w prowadzeniu biznesu: poszanowanie tradycji, etyka w biznesie, dążenie do doskonałości i realizacja holistycznego podejścia do piękna oraz innowacyjność. Są to wartości uniwersalne i cenione również przez wszystkich członków tej organizacji. Dlatego też musimy dalej iść wytyczoną drogą i potwierdzać każdym działaniem, że zasługujemy na miano jednej z najbardziej luksusowych marek świata.
Kilka lat temu firma stawiała na eksport. Jaka jest obecna strategia?
W ostatnich latach Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris bardzo mocno rozwinęło swoją działalność eksportową zarówno geograficznie, jak i dystrybucyjnie i sprzedażowo. To naturalny kierunek rozwoju firmy, która już w Polsce ma ugruntowaną pozycję rynkową. Niewątpliwym sukcesem jest fakt, że co roku odnotowujemy dwucyfrowe wzrosty sprzedaży na rynkach zagranicznych, co pozwala nam wierzyć, że postawienie na eksport jest strategicznie słusznym wyborem i w tym kierunku nadal chcemy się rozwijać. Rośniemy w różnych kierunkach i z wszystkimi markami portfela. Wykonaliśmy duży postęp dystrybucyjny w Azji i na Bliskim Wschodzie, gdzie szczególną popularnością cieszy się nasza marka dermokosmetyczna Pharmaceris oraz oferta selektywna marki Dr Irena Eris. W Europie Centralnej i Zachodniej odnotowaliśmy w ubiegłym roku duże wzrosty dla marki Lirene, dzięki odnowieniu asortymentu i nawiązaniu regularnej współpracy z sieciami handlowymi. Jednym z największych sukcesów jest również intensywny rozwój rynków Wschodnich w ostatnich latach, a w szczególności Ukrainy i Białorusi, Litwy, Estonii, gdzie udział marki Lirene w kanale masowych i Pharmaceris w kanale farmaceutycznym dynamicznie rośnie.
Aby zaistnieć poza granicami ważna jest suma działań promocyjnych i komunikacyjnych, jednak najważniejszy jest właściwy produkt. W branży kosmetycznej jest to: właściwa linia produktów, ich przeznaczenie i wizerunek. Dziś świat wymaga oryginalności i innowacyjności. Dobry produkt ma zawsze szansę – gorąco w to wierzę.
W Polsce kosmetyki marki Dr Irena Eris można kupić też w sklepie internetowym. Gdzie jeszcze jest prowadzona e-sprzedaż?
Nasze produkty można kupić także za pośrednictwem sklepów internetowych dużych sieci drogeryjnych, takich jak Douglas czy Sephora. Wraz z rozwojem sprzedaży eksportowej i pozyskiwania nowych kanałów, nasze kosmetyki dostępne są również w kanale sprzedaży online na wielu rynkach zagranicznych.
Jak Pani uważa, która forma sprzedaży jest najlepsza w dzisiejszych czasach? Czy nadal są to sklepy stacjonarne, czy może właśnie sprzedaż online?
Forma sprzedaży dopasowana jest do potrzeb konsumenta. To on będzie decydował, które kanały będą się rozwijać, a które nie. Żyjemy w dobie internetu i wydawać by się mogło, że jest to naturalny kierunek rozwoju. Niemniej jednak kosmetyki rządzą się nieco innymi prawami. Lubimy obejrzeć opakowanie przed zakupem, zajrzeć do środka, powąchać, nałożyć preparat na skórę. Interent sprawdza się tylko wtedy, kiedy już wiem, czego pożądamy i co chcemy zakupić. Pierwszy kontakt z marką – moim zdaniem – pozostanie nadal bezpośredni.
Jak w Pani oczach wygląda polski konsument?
To świadoma swoich potrzeb jednostka, która doskonale wie, czego chce.
Czego konsumenci oczekują od branży kosmetycznej?
Żyjemy dłużej niż kiedyś, chcemy dobrze wyglądać, dobrze się czuć. Jesteśmy postrzegani poprzez wygląd. Z tym wiąże się potrzeba korzystania z coraz lepszych i skuteczniejszych preparatów, a to napędza rozwój kosmetologii. Sprawia, że wciąż poszukiwane są nowości, kosmetyki i substancje, które działają silniej i efektywniej. Kosmetyk, który zatrzyma lub znacząco spowolni proces starzenia, to jest to, czego poszukuje klient.
Na ile rozpoznawalność, prestiż, lojalność i inne miary jakościowe wpływają na wartość marki?
Są to bardzo ważne element, na których opiera się siła marki. Dlatego trzeba nieustannie mieć baczenie, by nie zepsuć tego, co budowało się latami.
Jak można zbudować solidną markę bez względu na wielkość firmy?
Przede wszystkim trzeba mieć wiarę w to, co robimy. Bez tego nie można mówić o pełnym zaangażowaniu, niezbędnym w pracy, która ma przynosić efekty. Bez tego się po prostu nie da. Osobiście nie wyobrażam sobie siebie w innej branży właśnie z tego jednego, prostego powodu. Następnie szacunek do konsumenta, a także szerszego otoczenia biznesowego. Wreszcie ważne jest to, by móc oprzeć się pokusie „pójścia na skróty”.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała: Marta Poszepczyńska