noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
Maria Gajewska – creative director w agencji Warsaw Creatives.

K(B)ariery: Maria Gajewska “Bycie creative directorem to balansowanie między wizją kreatywną a biznesem”

REKLAMA
noSlotData

Maria Gajewska – creative director w agencji Warsaw Creatives. Od lat tworzy koncepcje kreatywne dla marek z różnych sektorów, łącząc wrażliwość artystyczną z biznesowym podejściem. Pracowała z globalnymi markami i znanymi osobowościami, budując kampanie o silnym ładunku emocjonalnym i wizualnym. Specjalizuje się w projektach z pogranicza mody, kultury i mediów cyfrowych.

Twoja droga zawodowa zaczęła się od…

Od stażu w agencji DDB (w której potem pracowałam przez 10 lat) i ogromnej determinacji, by z małego miasta, bez żadnego zaplecza finansowego, dostać się do najlepszej wówczas agencji reklamowej w Polsce. Na swojej drodze spotkałam wspaniałych ludzi, którzy uwierzyli w mój talent i pomogli mi w tym, by z jednym małym plecakiem przeprowadzić się do Warszawy.

Najlepszy i najgorszy moment w Twojej karierze to…?

Mam poczucie, że ten najlepszy moment jeszcze nadejdzie, ale mogę też powiedzieć, że trwa on od paru lat, odkąd dołączyłam do Warsaw Creatives. Ten zawód składa się z dobrych i gorszych chwil. Zawsze staram się doceniać każdy mały sukces – świetne momenty to: zbudowanie zgranego zespołu, wygrane przetargi, międzynarodowe projekty, zadowoleni klienci, nagrody kreatywne, festiwale, zasiadanie w jury konkursów kreatywnych, spotkania ze studentami.

Najgorszy moment to na pewno strata pracy – jest to moment bardzo trudny, niezależnie od przyczyny; ma cierpki, gorzki smak.

Czego o Twojej pracy nie wiedzą inni?

Że wcale nie siedzę cały dzień i nie tworzę moodboardów z kawką w ręku. Creative director to mniej romantyzmu, więcej logistyki. Spotkania, zmiany koncepcji w ostatniej chwili, balansowanie między wizją a budżetem. Czasem więcej czasu spędzam na dopinaniu planu zdjęciowego niż na samym „kreowaniu”. Czasem jestem bardziej project managerką niż art directorką.

Ludzie nie wiedzą też, ile decyzji podejmuję w ciągu jednego dnia – i jak bardzo kreatywność to sport zespołowy. Efekt końcowy to praca wielu osób, których trzeba słuchać, wspierać, czasem przekonywać, czasem po prostu zostawić przestrzeń. I jeszcze jedno: że czasem najlepsze pomysły przychodzą nie na briefie, ale pod prysznicem. Albo kiedy zamawiam matchę (nie piję kawy) na wynos.

Co byłoby dla Ciebie zawodowym spełnieniem marzeń?

Wiele jest tych marzeń, np. wspólny projekt z: Tildą Swinton – żywą rzeźbą, Hunter Schafer – ikoną przyszłości i Timothée Chalametem – elegancją i buntem w jednym.

Cechy, które powinna mieć osoba, która chce podążać Twoją drogą to…

Wyobraźnia. Pasja. Obsessive visual curiosity (po angielsku brzmi zgrabniej). Miłość do detalu. Zmysł strategiczny. I na pewno… odporność psychiczna.

Kim byś była, gdyby nie to co robisz teraz?

Projektowałabym wnętrza…

Przeczytaj również: Polka zrobiła ponad 160 okładek i pracowała z Mariną Abramović. Kim jest Edyta Betka?

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES