Joanna Trepka, prawniczka z wykształcenia, porzuciła karierę w kancelarii, by podążyć za pasją i rodzinnymi tradycjami. Od 14 lat, jako współwłaścicielka polskiej marki L37, inspiruje kolejne pokolenia miłośników obuwia. W wywiadzie z cyklu K(B)ariery opowiada o swojej niezwykłej drodze zawodowej.
Wywiad z Joanna trepka, współwłaścicielką L37
Twoja droga zawodowa zaczęła się od…
Z wykształcenia jestem prawniczką, a po ukończeniu studiów przez kilka lat pracowałam w zawodzie. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie jest to praca, którą chciałabym wykonywać przez całe życie. Zresztą, studia prawnicze wybrałam z tzw. braku laku. Pochodzę z Częstochowy, urodziłam się w latach 80. i w naszym mieście liczyły się właściwie tylko dwa zawody: prawnik i lekarz. Taki małomiasteczkowy sposób myślenia, ale też znak tamtych czasów.
Już na pierwszym roku studiów wiedziałam, że to nie jest zupełnie moja bajka, ale ukończyłam je pod presją rodziców i z poczucia obowiązku. Szkoda tylko, że mam z tamtego okresu tak niewiele pozytywnych wspomnień; raczej kojarzy mi się on z ciemnością i udręką.
Po przygodzie z prawem wiedziałam już, że chcę prowadzić własny biznes, bo to daje mi poczucie wolności i spełnienia. Pochodzę z rodziny, w której rodzice od zawsze prowadzili firmę, więc miałam przykład przedsiębiorczości. Dodatkowo zależało mi na zajęciu kreatywnym, które przyniesie mi satysfakcję. Z racji tego, że moi rodzice mieli firmę produkującą obuwie, postanowiłam stworzyć własną markę obuwia. Dużą inspiracją była dla mnie marka biżuterii Lilou, która zafascynowała mnie swoją koncepcją i stała się wzorem przy tworzeniu mojego brandu.
Najlepszy i najgorszy moment w Twojej karierze to…?
Dobrych momentów jest naprawdę wiele i wciąż się przydarzają. Trudno jednoznacznie wskazać ten najlepszy. Z pewnością fantastyczny był początek, który dodał skrzydeł – marka została wspaniale przyjęta i od razu zaczęła się sprzedaż. Cudownym momentem było także otwarcie pierwszego butiku przy Mokotowskiej. Uwielbiam również pozytywny feedback od klientek, którego stale otrzymuję bardzo dużo. Spotkania z prasą, rozmowy – to wszystko jest naprawdę świetnym elementem tej pracy.
Wspaniałym momentem była także chwila, gdy zdałam sobie sprawę, jak świetny zespół udało mi się zbudować wspólnie z moim wspólnikiem, Jackiem – ludzi, którzy są z nami praktycznie od samego początku i nadal chcą się z nami rozwijać.
A najtrudniejszy moment? Z pewnością decyzja o zamknięciu sklepów w galeriach handlowych. Był to niezwykle ciężki krok, który początkowo traktowałam jako porażkę. Oczywiście okazało się, że niepotrzebnie się obawiałam – lecz przekonałam się o tym dopiero po pewnym czasie. W chwili podejmowania decyzji bardzo to przeżywałam. Dodatkowo trudnymi momentami były również pandemia COVID-19 i wybuch wojny na Ukrainie. Wówczas sprzedaż na początku całkowicie się zatrzymała i pojawiło się wiele znaków zapytania. Na szczęście, także w tych przypadkach wszystko zakończyło się pozytywnie.
Czego o Twojej pracy nie wiedzą inni?
Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo jestem wielozadaniowa. Robię mnóstwo rzeczy w różnych obszarach. Czasami mam wrażenie, że pracuję na kilku etatach jednocześnie… Moje życie to nie tylko to, co widać na Instagramie :) Wchodzę do biura i bardzo często nie wiem nawet, od czego zacząć. Tak mocno wciągam się w pracę, że zdarza mi się zapominać o jedzeniu, piciu, a nawet o przerwach!
Dodatkowo, mało kto zdaje sobie sprawę z presji, jaka na mnie ciąży. Ciągle martwię się, czy kolekcja zostanie dobrze przyjęta, jak się sprzeda… Przy tak dużej firmie, jaką mamy teraz, odpowiedzialność jest naprawdę ogromna. A do tego dochodzi jeszcze kwestia oceniania. Wciąż czuję się obserwowana i wiem, że wszyscy komentują kolekcje, markę, kampanie czy nasze kreacje w mediach społecznościowych. Jako twarz marki zawsze stoję na pierwszej linii – to do mnie ewentualnie trafiają negatywne opinie. Często jednak osoby oceniające nie zdają sobie sprawy, jak ciężka jest to praca i jak wiele różnych czynników wpływa na nasz sukces.
Co byłoby dla Ciebie zawodowym spełnieniem marzeń?
Prowadzimy sprzedaż na prawie wszystkich rynkach europejskich ale myślę, że wejście na rynek USA byłaby dla mnie dużym spełnieniem marzeń.
Cechy, które powinna mieć osoba, która chce podążać Twoją drogą to…
Z pewnością świetna organizacja. Osobiście uważam, że jestem w tej kwestii mistrzynią. Dodatkowo odwaga, otwarta głowa i empatia, która jest potrzebna w kontaktach z ludźmi. Myślę, że bardzo ważne jest również, by nie odwracać się wstecz i nie rozpamiętywać. Popełnianie błędów jest normalne i ważne, bo to z nich wyciąga się najlepsze wnioski.
Kim byś była, gdyby nie to co robisz teraz?
Zawsze marzyłam o byciu dziennikarką i prowadzeniu własnego programu telewizyjnego. Niestety, nigdy nie odważyłam się podążać za tym marzeniem. Gdybym była trochę lepsza z chemii i fizyki, mogłabym też zostać lekarzem. Uważam, że to fantastyczny zawód, który daje realną pomoc ludziom, a to lubię w życiu najbardziej – pomagać. Ale generalnie czuję się ogromną farciarą będąc w miejscu, w którym jestem. Czuję się w 100% spełniona.
Przeczytaj kolejny wywiad z cyklu K(B)ariery: Aneta Kostrzewa „Każde nowe doświadczenie było spełnieniem mojego nastoletniego marzenia”