Karl Lagerfeld stworzył we wnętrzach Grand Palais utopię: spokojna woda, drewniane podesty, zielony trawnik i przepiękne niebieskie niebo. Niemalże jak z filmie Truman Show.
Po raz kolejny pokaz otworzył francuski model Baptiste Giabiconi, ubrany w spodnie ze zszytych kawałków skóry i sweter z recyklingu, symbolicznym gestem wskazując na furtę. I tak otworzyły się drzwi do świata Chanel Haute Couture. Modelki pokazały 73 kreacje, wszystkie ekologiczne.
Très écologique – wyszeptał Karl po pokazie na sezon wiosna-lato 2016, również ubrany w kultową już koszulę z wysokim kołnierzem i czarny garnitur. W końcu moda jest ekologiczna na swój sposób – miksuje przeszłość z tym co dzisiaj, z tym co jutro. Sam Lagerfeld jest wyjątkowy, bo nigdy nie dodaje do pokazu swojej persony, pozostaje taki sam. Umiejętnie jednak bawi się stylem Chanel, przerabia go i tak już od kilkudziesięciu lat.
W tym sezonie mieliśmy do czynienia z eco couture. Cała drewniana ekspozycja z pokazu ma być przetworzona. Kreacje były uszyte z dodatkami takich naturalnych materiałów jak drewno, korek czy sznurek z juty, z których następnie zostały utkane motywy przypominające motyle, ptaki, a wszystko to utrzymane w kolorystyce beżu i jego odcieni.
To był zen. Modelki poruszające się w spowolnionym tempie w butach z korka na wysokich platformach, w ołówkowych spódnicach i marynarkach z bufiastymi ramionami. Nigdy nie zorientowalibyśmy się, że zaprezentowana suknia ślubna zawierała ręcznie wszyte elementy z drewna. W końcu metoda pracy haute couture jest równie ekologiczna.
Autor: Urszula Wiszowata