Co to jest portfolio?
Chociaż trafiliście tutaj szukając już konkretnej odpowiedzi, jak zawsze warto zacząć od początku. Zobacz, co mówi Wikipedia:
Portfolio – to teczka (także w sensie dosłownym lub np. segregator) z przykładowymi pracami artysty, a w szerszym znaczeniu prezentacja dokonań danej osoby lub firmy, np. plik zawierający próbki, przykłady i wizerunki wykonanych, kompletnych prac, mogących być podstawą do oceny jej umiejętności, zdolności do pracy na danym stanowisku lub wykonania danego zadania.
Myślę, że tutaj nic nie stanowi problemu. Przejdźmy więc dalej.
Umowa o pracę
Jeżeli wykonujesz pracę twórczą na podstawie umowy o pracę, niestety prócz jej samej, ogranicza Cię ustawa:
Art. 12. PrAut
1. Jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron.
Pracodawca nabywa od Ciebie autorskie prawa majątkowe w chwili przyjęcia utworu. Forma przyjęcia jest dowolna i może być wyrażona zarówno w pełni formalnie na piśmie, jak i w postaci smsa. Pracodawca ma aż 6 miesięcy na decyzję, a wynikiem jej może być nieprzyjęcie lub wyznaczenie terminu na wprowadzenie odpowiednich zmian. Z racji, że nabywa prawa majątkowe, ma prawo do korzystania z utworu.
Trochę odbiegłem od tematu. Można działać tutaj na dwa sposoby.
- Uznać, że ze względu na przeniesienie praw majątkowych, publikując utwór bez zgody pracodawcy naruszamy jego prawa;
- Opierać się na prawach osobistych, które chronią więź twórcy z utworem, a jak wiecie, portfolio jest zaprezentowaniem takiej więzi. Wtedy publikacja musi mieć na celu tylko i wyłącznie zaprezentowanie świetności swoich prac, więc nie może mieć charakteru komercyjnego.
Coraz mniej osób pracuje na umowę o pracę, a że jestem kimś kto umowy zlecenia czy o dzieło jako same w sobie, nie kwalifikuje do śmieciowych, warto trochę o nich napisać.
Umowa o dzieło i zlecenia
Jak wiecie, czy to z bloga, czy z praktyki, w takich umowach wszystko jest ustalane za pomocą zapisów pomiędzy stronami. Podobnie jak w umowie o pracę, zbyt ogólnikowo przenosząc prawa autorskie majątkowe do utworu ograniczacie sami siebie.
Dlaczego? Ano dlatego, że nagminnie nie zawieracie dodatkowych informacji o tym czy, kiedy i na jakich polach taki stworzony już projekt możecie publikować w ramach swojego portfolio. Działa wtedy druga zasada opisana wyżej, czyli pozostaje Wam opierać się na swoich prawach osobistych i liczyć na bezproblemowego klienta.
Najprostszym rozwiązaniem będzie określenie szczegółowych pól eksploatacji, na których prawa mają być przeniesione lub ma zostać udzielona licencja.
Namawiam Was w tym miejscu, abyście publikację swojego utworu w portfolio nie brali za pewniak i odpowiednio zawarli wszystko w umowie. Nawet, gdy było to dla wszystkich wiadome, sprawa z pewnością się wyklaruje.
Umowa o poufności
Umowa o zachowaniu poufności, w idealnym świecie zawierana jeszcze przed przystąpieniem do prac nad projektem. W niej powinny znaleźć się informacje na temat tego, czy możesz publikować swoje dzieło przed publikacją klienta, a nawet czy można kogokolwiek informować o podjętych działaniach. Taka umowa może mieć również formę zapisu w umowie lub osobnego aneksu.
Najczęściej, gdy klientem jest agencja lub inna firma, a nie osoba prywatna, taki zapis istnieje i trzeba go przestrzegać. Za złamanie tej zasady grozić może wysoka kara, nie tylko finansowa.
Ograniczenia nakładane przez klienta
Gdy już dogadujecie umowę z klientem, z jego strony możecie spodziewać się wzmianki na temat Twoich praw osobistych. Jako że prawa te są niezbywalne to możesz znaleźć informację o ich niewykonywaniu.
Decyzja należy już do Ciebie, czy np. chcesz by utwór był oznaczony Twoim nazwiskiem. W pewnych wypadkach może to stanowić problem ograniczający także Twoje prawo do publikacji w portfolio.
Ochrona wizerunku
Publikacja w portfolio i ochrona czyjegoś wizerunku idą ze sobą w parze. Najczęściej problemy z nią będą mieli fotografowie.
Wykorzystanie logo firmy, dla której się pracowało
Tutaj sprawa się komplikuje. Zarówno w obydwóch przypadkach: kiedy logo jest zarejestrowanym znakiem towarowym oraz gdy nie uzyskało takiego prawa ochronnego, ale jest utworem w świetle prawa autorskiego. Trzeba po raz kolejny porozmawiać z drugą stroną, opisać sytuację i spisać odpowiednią umowę.
Moja praca nie miała wkładu twórczego
Niestety, ale w takim wypadku nie przysługują ci możliwości, o których mówi Prawo Autorskie. Umieszczając taki projekt w swoim portfolio naruszysz prawa kogoś innego.
Współtwórcy
Nie zapominajmy oczywiście o innych osobach, które w jakiś sposób pomogły nam lub współtworzyły z nami dzieło. Świetnym przykładem jest tutaj praca wizażysty lub retuszera, których trzeba czasami zaliczyć jako współtwórców.
Inne problemy
Jak widzicie problemów jest wiele. Skupiłem się najbardziej na tym aspekcie portfolio, gdzie dostęp do niego ma każdy, np. własna strona www lub fanpage.
Oczywiście kiedyś tak nie było i portfolio prezentowało się na prywatnych spotkaniach z klientem w formie książki. W takim wypadku można by mówić o braku dostępu dla szerszego grona, więc z praktycznego punktu widzenia nikogo o zgodę pytać nie trzeba było.
Jednakże, każda prezentacja portfolio ma na celu zdobycie jakiegoś zlecenia, a więc aspekt komercyjny, a więc… rodzi to kolejny problem. Podobnie, gdy prezentujesz pracę wykonaną w ramach wcześniejszej umowy o pracę będąc już w innej firmie – przy okazji możesz mylnie naprowadzić klienta, że to było jej zdobyte zlecenie.
Co można zrobić?
- Nie przedstawiać utworu w sposób konkretny, a tylko opisać go, nakreślić pewną ideę.
- Gdy jesteś np. webdesignerem, przedstawiać printscreen dzieła z opisem swojego wkładu i dla kogo było tworzone, ewentualnie pod kogo okiem. Z pewnością nie umieszczaj całej strony na swoim serwerze.
- Przenieść prawa lub udzielić licencji na takich polach, by mieć możliwość dalszego wykorzystywania w portfolio.
- A najważniejsze to zadbać o to, by zgoda na publikację w portfolio została zawarta w umowie.
- Gdy nic już nie da się zrobić, pozostaje nam dogadać się z klientem lub pracodawcą.
Artykuł pochodzi z bloga ArkadiuszSzczudlo.pl