W maju pisaliśmy o dużym spadku wartości firmy Michael Kors. Czy teraz rozpoczął się etap, w którym to słynne logo zaczyna kojarzyć się z tandetą? Czy dla MK kończy się era świetności?
Michael Kors budował swoje imperium na demokratyzacji luksusu tak, by większą grupę nabywców klasy średniej stać było na markową odzież i dodatki. Jednak tempo rozprzestrzeniania się sklepów z logo MK przerosło najśmielsze oczekiwania. Kors staje się po prostu zbyt pospolity. Masowość to nie luksus, co stało się jedną z przyczyn spadku wartości marki na rynku.
Dodatkowo firma nie przyłożyła należytej staranności do kontroli rynku azjatyckich podróbek, które zalewają Europę. Zwłaszcza czarne shopperki stają się synonimem tandety; żadna fashion victim już takowej torby nie kupi. Jeśli dodać do tego białe sneakersy z dużym, złotym MK z przodu – modowe faux pax gotowe. Mamy wrażenie, że Michael Kors po prostu nam się już przejadł, a rynek się nim nasycił.
Na topie są rzeczy lepszej jakości i z mniejszym logo, które jest teraz wyznacznikiem prawdziwej klasy.
Autor: Agata Strójwąs