“Trzynastego marca okazało się, że nie potrzebujemy już nowych ubrań. Ani butów. Na jak długo?” – zatanawia się Michał Zaczyński w drugiej części prognoz dla rynku modowego po pandmemii koronawirusa.
Optymistyczny dla branży może być też przełom maja i czerwca. Możliwe, że rządzący rozbudzą w nas nadzieje na wakacje. W tym roku – jeśli się wydarzą i będzie nas na nie stać – będą skromniejsze i krótsze, zapewne krajowe. Ale potraktujemy je jak święto. To będzie prawdziwa celebracja wolności i popandemicznej, względnej beztroski. Kupimy wtedy kąpielówki, sukienki, szorty, nowe trampki, kapelusze czy naszyjniki z kotwiczką. Będziemy w tym przerysowani, trochę ponad okazję, ale może przez to autentyczniejsi niż dotychczas. Pójdziemy w infantylizm; rozłożymy wakacyjne gadżety na kanapie i będziemy na nie się gapić i cieszyć nadchodzącym latem. – czytamy na michalzaczynskiblog.pl
[button color=”” size=”large” type=”” target=”_blank” link=”https://michalzaczynski.com/2020/04/20/co-dalej-moda-po-koronawirusie-cz-ii/”]CZYTAJ WIĘCEJ[/button]