Można je kochać lub nienawidzić. Nie sposób bowiem pozostać wobec nich obojętnym. Wysublimowany i stylowy Paryż oraz ekstrawagancki Nowy Jork, miasto pędzące z duchem czasu. Mieszanka kultur, monumentalna architektura, niespotykane możliwości rozwoju – to wszystko może przyprawić o zawrót głowy. Stolice tak bardzo odmienne, a jednak podobne. Co je łączy? Moda! A właściwie miłość do niej.
Jak wiadomo: każdy kocha na swój sposób. Tak samo jest w przypadku tych dwóch miast.
Paryż słynący z nonszalanckiego podejścia do wyglądu zewnętrznego oczarował nas klasyką i minimalizmem. Nowy Jork natomiast uraczył nas ekscentryzmem emanującym z każdej strony, szczególnie biorąc pod uwagę fakt trwającego wówczas fashion weeku. Mając możliwość obserwacji tego środowiska przez kilka niezwykłych dni, przygotowałyśmy dla Was krótkie inside story.
NOWOJORSKA EKSTRAWAGANCJA
Faktem jest, że w Nowym Jorku żyje bardzo dużo osób, bo aż ponad osiem milionów, dlatego też Amerykanie szukają rozmaitych sposobów na to, aby wyróżnić się z tłumu. Wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że nie jest to łatwe zadanie, a poprzeczka postawiona została nadzwyczaj wysoko, bo w czasie trwania fashion weeku granice absurdu przestają istnieć. Ale są jednostki, które dopracowały awangardowy look do perfekcji! Nie każdemu bowiem do twarzy z przerysowanym kwiatem nienaturalnych rozmiarów przyczepionym do włosów lub z narciarskimi goglami, noszonymi w upalny letni dzień w zaciemnionym garażu. Można? Można. I co więcej, w Nowym Jorku mało kto uzna takie zachowanie za aberrację.
PARYSKIE JE-NE-SAIS-QUOI
Czego można więc oczekiwać biorąc pod lupę Paryż? Przede wszystkim klasy i elegancji. Ale co się dzieje z Francuzkami, kiedy muszą w ekspresowym tempie przemieszczać się po paryskich, zatłoczonych ulicach? Szpilki zostawiają w domu, na tę okazję wybierają mokasyny, baletki lub ostatnimi czasy sneakersy, zestawiając je z wygodnymi cygaretkami i każualowymi płaszczami. Zatem co jest jedną z tajemnic, kryjących się za ich nonszalanckim wyglądem? A no właśnie! Torebki, właśnie torebki! Klasyczne BOY sygnowane złotym logo Chanel, praktyczne NEVERFULL od LV, eleganckie SATCHEL BAG z charakterystycznym monogramem Yves Saint Laurent. Wystarcza im jeden mocny dodatek, który buduje całą stylizację i powoduje, że bez względu na okoliczności, tempo poruszania się, warunki atmosferyczne, Francuzki wyglądają po prostu olśniewająco! Kochają modę udając, że wcale nie są nią zainteresowane. Czyż nie jest to najlepszy sposób na wzbudzenie uczuć?
Oczywiście podczas trwania tygodnia mody w Paryżu, nie sposób nie dostrzec od czasu do czasu barwnych ptaków pretendujących do tytułu fashion victim, ale o tym opowiemy Wam przy kolejnej okazji!
Natalia & Dominika (Fashion Management Club)