Zdarza się nawet najlepszym — tak należy podsumować PR-owskie zamieszanie wokół pokazu CHANEL. Tuż po wydarzeniu Métiers d’Art w Rzymie sprzed dwóch tygodni, na łamach mediów społecznościowych rozgorzała dyskusja, w której projektantka Mati Ventrillon publicznie oświadczyła, że na wybiegu zobaczyła swoje projekty.
Dokładnie chodzi o swetry chłopców newsboys, którzy towarzyszyli Karlowi Lagerfeldowi na końcu pokazu. Wzory znane z wyspy Fair Isle w Szkocji pojawiły się w kolekcji CHANEL w tym samym kształcie i kolorze. Projektantka zorientowała się, że patrzy na swoje projekty, oglądając zdjęcia z pokazu. Nie musieliśmy zbyt długo czekać na jej komentarz na Facebooku. Pod wpisem czytamy falę krytyki przeciwko CHANEL.
Gazeta “New York Times” opisuje całe zdarzenie w szczegółach. Okazuje się, że latem kupcy Chanel odwiedzili butik Mati Ventrillon i nabyli kilka produktów pod pretekstem badania rynku. Projektantka z szacunku dla marki odsprzedała swetry nie sądząc, że CHANEL je kiedykolwiek użyje. A już na pewno nie w swoim prestiżowym pokazie.
W tym tygodniu, po burzy medialnej na Facebooku i Twitterze, CHANEL wydało oświadczenie, w którym przeprasza projektantkę za zaistniałą sytuację, tym samym obiecując, że od tej pory wszelkie materiały będą uwzględniały jej nazwisko. Na odpowiedź Mati nie trzeba było długo czekać:
Ochrona praw autorskich w branży modowej jest notorycznie wystawiana na próbę. Fast-fashion nie pozostawia wyboru. W takim tempie to nawet CHANEL może nie nadążyć.
Autor: Urszula Wiszowata