Znana niemiecka marka odzieżowa Gerry Weber przeżywa trudny okres. Miesiąc po ogłoszeniu upadłości przez niemiecką spółkę matkę, jej belgijski oddział również zamyka wszystkie 24 sklepy. To kolejny cios dla firmy, która od dłuższego czasu zmaga się z problemami finansowymi.
Decyzja o zamknięciu belgijskich placówek Gerry Weber nie jest zaskoczeniem. Podobnie jak niemiecka centrala, także holenderska filia Gerry Weber wcześniej ogłosiła bankructwo pod koniec marca. To pokazuje, jak głębokie są problemy finansowe grupy na różnych rynkach europejskich.
Spirala upadłości Gerry Weber
Już w 2019 roku Gerry Weber musiał ogłosić niewypłacalność, jednak udało mu się wyjść z tego postępowania po ośmiu miesiącach, tuż przed wybuchem pandemii COVID-19. Niestety, zaledwie trzy lata później sieć ponownie znalazła się w trudnej sytuacji finansowej, co skutkowało zamknięciem wielu sklepów w Niemczech.
Obecna fala upadłości dotyka kolejne oddziały firmy. Podczas gdy syndyk w Holandii wyrażał pewien optymizm co do przyszłości i zdecydował o tymczasowym utrzymaniu otwartych 38 sklepów, w Belgii zainteresowanie utrzymaniem działalności wydaje się znacznie mniejsze.
Tutaj przeczytasz więcej o narastających problemach Gerry Weber
Historia i pozycja Gerry Weber na rynku
Gerry Weber, z siedzibą w Halle (Westfalia), od momentu powstania w 1973 roku zbudował silną pozycję na globalnym rynku mody. Grupa, w której portfolio znajdują się marki takie jak GERRY WEBER, TAIFUN i SAMOON, działała w ponad 60 krajach i przez dekady była jednym z kluczowych graczy w niemieckim sektorze odzieżowym.
Jednak ostatnie wydarzenia stawiają pod znakiem zapytania przyszłość tej zasłużonej marki. Zamknięcia sklepów w Niemczech, Holandii i Belgii rodzą pytania o dalsze losy grupy i jej obecność na międzynarodowym rynku mody.