20 lat temu napisałem reportaż Polka na kozetce. Chciałem przekonać czytelniczki, że psychoterapia jest taką samą formą troski o siebie jak wizyta u dentysty. Boli, więc zwracasz się o pomoc i już. I nie warto się przejmować opiniami, że jeśli idzie do psychologa, to wariatka.
Dzisiaj seans u terapeuty to rzecz normalna, opowiadają o tym nawet znane, poważne osoby, takie jak Danuta Stenka. Nie dla sensacji, ale by przekonać innych, że warto. Postęp? Częściowy, bo jest inna dziedzina, która wciąż stanowi tabu. To zabiegi estetyczne. Mówiąc krótko: chcemy być ładni. Po to, by z przyjemnością patrzeć w lustro, żeby się podobać, żeby zostać aktorką lub panią z telewizji.
Ale czasem jest defekt: krzywy nos lub niedoskonałości, które przychodzą z wiekiem. Są sposoby, by się tego pozbyć. Medycyna estetyczna to moim zdaniem wynalazek XXI wieku. Dlaczego? Bo dzisiaj, mając lat 50+, kobieta czuje się młodo. Uprawia sport, nosi dżinsy, chce być atrakcyjna dla partnera. Idzie więc na zabieg: kwasy, dermabrazja, złote nici. Wraca, patrzy w lustro i myśli: “Jeszcze w zielone gramy…”. Ten widok dodaje jej energii do życia. Tylko dlaczego zamiast aprobaty często słyszy złośliwości: “Ale się zrobiła”?
To trudna misja, lecz w tym numerze TS chcemy skończyć z obłudą. Poprawianie wyglądu nie jest grzechem ani wstydem. Pora traktować to normalnie. Mamy sojuszniczki. To Agata Młynarska, która mając 50 lat wygląda świetnie, opowiada, jak to się robi (s. 158). I Ewa Błaszczyk, która wiele czasu poświęciła innym, a teraz mówi: “Chce mi się żyć” (s. 32) – i też opisuje nam zabiegi, dzięki którym czuje się atrakcyjnie. Czy jest w tym coś złego?
Jacek Szmidt – redaktor naczelny Twojego Stylu