“Ostatni czas, a przede wszystkim tych kilka miesięcy siedzenia w domu, dały mi do myślenia: czy ubieramy się dla siebie czy dla innych? Jakie jest zadanie ubrań? I jakim narzędziem w naszych rękach jest moda?
Ubieramy się do pracy, na wieczorne wyjście, spotkanie z przyjaciółmi, imprezy… Co robimy po powrocie do domu? Zdejmujemy sukienki, garnitury, koszule a nawet dżinsy i… przebieramy się w coś wygodnego. Już nie musimy wyglądać świetnie, bo przecież nikt nas nie ogląda poza naszym odbiciem w lustrze i ewentualnie domownikami, którzy, ustalmy, widzieli nas już w każdych okolicznościach. Co jednak gdy z tego domu w ogóle nie wychodzimy lub to wychodzenie ograniczone jest do minimum? No właśnie i tu stajemy się świadkami narodzin dwóch zupełnie nowych, opozycyjnych nurtów. Te dwa „ruchy” powstały zupełnie spontanicznie właściwie już w momencie wybuchu epidemii. Pierwsza grupa od razu przebrała się w dresy i bluzy z kapturem. Druga nie dawała za wygraną i stroiła się dalej, tyle, że na home office” – pisze Marcin Świderek dla elle.pl
[button color=”” size=”large” type=”” target=”_blank” link=”https://www.elle.pl/artykul/ubieramy-sie-dla-siebie-czy-dla-innych-i-czy-strojenie-sie-przestalo-miec-sens-jesli-nie-ogladali-nas-inni”]CZYTAJ WIĘCEJ[/button]