REKLAMA

“Komu żal influencerek?”

REKLAMA

“Stało się, influencerem może być każdy, wystarczy dostęp do internetu i względna siła przekonywania. Charyzma? Owszem. Inteligencja? Nieobowiązkowa. Widząc, jak z roku na rok zjawisko przybiera na sile, zastanawiałam się (i nie byłam osamotniona), kiedy ta bańka pęknie. I chyba właśnie nadeszła odpowiedź, choć nie spodziewałam jej się tak szybko i z takiej akurat strony.” – pisze Harel

“[…] Teraz mówi się jeszcze jedno: że nadchodzi koniec influencerów. Ja bym nieco zmiękczyła ten ostry wydźwięk. Nie koniec, a weryfikacja. I nie nadchodzi, lecz już trwa. 

Ostatnie tygodnie uświadomiły nam, jak bardzo krucha powierzchnia znajduje się pod zgrabnymi obcasikami plecionych sandałków Bottega Veneta. Jednym uda się po niej przejść bez szwanku, inni już zaczęli się zapadać, wołając o pomoc tonem, który zamiast wzbudzać współczucie, jeszcze bardziej rozsierdza byłych już fanów. „Same sobie winne” – słyszę tu i ówdzie. I czasem trudno się z tym nie zgodzić, o czym zresztą zaraz będzie. Sprawa jednak ma więcej wymiarów niż ten jeden słuszny, który każe nam patrzeć z satysfakcją, jak wali się świat misternie organizowanych szaf, barwnych i przemyślanych feedów czy niekończących się relacji z idealnego życia. Pamiętajmy, że nie byłoby ich wszystkich, gdyby nie my sami. Nawet oglądając coś „dla beki”, zwiększamy zasięgi i słynny, nieraz milionowy ekwiwalent reklamowy” – czytamy na harelblog.pl

[button color=”” size=”large” type=”” target=”_blank” link=”https://harelblog.pl/2020/04/15/komu-zal-influencerek/”]CZYTAJ WIĘCEJ[/button]

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES