Natalia Siebuła okazała się wymarzonym wręcz gościem cyklu Playlista Projektanta. Muzyka towarzyszy jej od dzieciństwa: skończyła przedszkole o profilu muzycznym, a później szkołę muzyczną. Jej dzieciństwo to skojarzenia z płytami rodziców i dźwiękami takich artystów jak Kenny G czy Marek Grechuta. Partner Natalii jest muzykiem, a klientki, które noszą jej ubrania również są związane z tą dziedziną sztuki. Muzyka towarzyszy jej więc wszędzie, niezależnie od pory roku czy dnia.
Dlaczego postanowiła więc zostać projektantką? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź poniżej, słuchając równocześnie utworów, którymi podzieliła się ze mną. Jestem przekonana, że Wy także znajdziecie coś interesującego dla siebie, zwłaszcza jeśli jesteście w trakcie komponowania nieco subtelniejszej składanki z okazji jesieni.
Jakie jest Twoje najwcześniejsze wspomnienie związane z muzyką?
Nie pamiętam tak dokładnie jakiegoś szczególnego momentu, raczej takie urywki z domu rodzinnego, bo moi rodzice słuchali bardzo dużo muzyki. Tata w tamtych czasach głównie gustował w klasyce punk rocka, z płyt mamy pamiętam saksofonistę Kenny G, Marka Grechutę. Później zapisali mnie do przedszkola o muzycznym profilu.
Przy jakiej muzyce najczęściej pracujesz?
W to lato przesłuchałam całą dyskografię kompozytora Piero Umilianiego, twórcę jazzowego stylu w muzyce filmowej lat 60., 70. Do moich ulubionych utworów w szczególności należą te pochodzące ze ścieżki dźwiękowej do La Ragazza Fuoristrada.
https://www.youtube.com/watch?v=c264mMFc8XI&app=desktop
Gdybyś do końca życia mogła wziąć udział tylko w trzech wybranych przez siebie koncertach, których artystów byś wybrała? Dlaczego?
Gdyby to były faktycznie moje ostatnie koncerty, muszę odpowiedzieć bardzo emocjonalnie. Na pewno najważniejsze są dla mnie koncerty mojego chłopaka – Piotra Czyża, który koncertuje teraz z zespołem Mijagi, chciałabym usłyszeć koncert z nowym materiałem, ale także Piotr jest w trakcie przygotowań do wydania solowego albumu, który będzie bardzo emocjonalny i ciepły. Niemniej ważne jest dla mnie usłyszeć także na żywo moją serdeczną klientkę, której bardzo kibicuje i podziwiam – Karolinę Rec „Resina”.Karolina odważyła się nagrać autorski materiał na wiolonczelę solo.
W opisie dotyczącym Twojej marki umieściłaś informację, że moda ściśle odnosi się do muzyki, obrazów, zapachów czy wspomnień, a ich harmonia i współistnienie daje podstawę do prezentacji artystycznych działań. Do jakiej muzyki odnoszą się Twoje kolekcje?
Marka to ja, więc rozwija się razem z tym, co mnie w danej chwili pochłania i interesuje, wspólnie przeżywamy kolejne etapy. Niekoniecznie kolekcje inspirowane są konkretnie dźwiękami, jednak gdzieś tam istnieją przy ich tworzeniu. Często są dopełnieniem estetyki, wspomnianych już wspomnień, obrazów, fotografii, ogólnej mapy inspiracji. Kilka lat temu pracowałam przy miniaturach Johna Cage’a takich jak Ocean of Sounds, In a landscape czy Dream. Później 24 postcards in full colours Maxa Richtera i ścieżce dźwiękowej do filmu Ostatnie tango w Paryżu, skomponowanej przez Gato Barbieri.
A gdybyś miała opisać swoją markę muzyką – jakby ona brzmiała?
Mam nadzieję, że z sezonu na sezon brzmi inaczej, co wynika z różnych etapów powstawania kolekcji.
Skończyłaś szkołę muzyczną. Dlaczego postanowiłaś zostać projektantką?
Dobrze jest w pewnym momencie uświadomić sobie w jakim kierunku chce się podążać, co robić, żeby sprawiało Ci to satysfakcję, radość i pomimo tego, że muzykę uwielbiam i przez cały okres szkoły nie wyobrażałam sobie innego zajęcia to teraz czuję się bardzo dobrze i mimo spontanicznej decyzji – nie żałuję. Aby zostać instrumentalistą trzeba być wybitną jednostką, ja wiem, że nią nie jestem. Nie mam także zdolności kompozytorskich, aby tworzyć własne kompozycje, a odgrywanie utworów, choć piękne, to dalekie do swobody twórczej i to dla mnie za mało. W projektowaniu, jak i w muzyce niezbędny jest warsztat, ale tu czuję się o wiele swobodniejsza i wolna. Nie żałuję natomiast lat spędzonych w szkole muzycznej, system szkolnictwa muzycznego to bagaż ogromnej dyscypliny, systematyczności, ale co najważniejsze – to także nauka słuchania muzyki. A rozumienie muzyki pozwala na pełny wachlarz doznań emocjonalnych, wartości brzmieniowych i estetycznych.
https://www.youtube.com/watch?v=0hfCcykMoTo
Jakiej muzyki zawsze słuchasz w domu, kiedy jesteś sama?
Nie ograniczam się do kilku gatunków, jestem otwarta i ciekawa, więc zdarza mi się słuchać wielu rzeczy i albo do nich wracać albo zapomnieć na zawsze. Ponieważ większą część dnia spędzam pracując w domu to oprócz wspomnianego wcześniej Umilianiego w podobnej estetyce słucham teraz utworów: Piero Piccioni, Stefano Torossi czy Stelvio Cipriani. Bardzo ważne jest dla mnie też bycie „na bieżąco”. Interesują mnie nowe kierunki, rozwój w muzyce klasycznej tzn. muzyce nowej, ale i popularnej. Obserwuję to, co się dzieje na polskiej scenie, do gustu przypadają mi także propozycje LadoABC. Wieczorem chętnie posłucham Maca DeMarco, Devendry Benharta czy Rodrigo Amarante.
Za oknem jesień, a jaka piosenka zawsze przywołuje w Tobie wakacyjne wspomnienia?
Bardzo dużo jest takich wakacyjnych utworów, ale taki ciepły, lekki klimat to dla mnie Daniele Luppi i Fashion Party z albumu An Italian Story.
Rozmawiała: Tatiana Zawrzykraj