REKLAMA

Samorealizacja kluczem do sukcesu. Wywiad z Robertem Kupiszem

REKLAMA

Kilka lat temu Robert Kupisz zmienił oblicze polskiej mody ulicznej. Jest wyrazisty, odzwierciedlający siłę charakteru i manifestujący wierność swojej estetyce. Jego pokazy są prawdziwymi przedstawieniami, na które wielu klientów czeka z niecierpliwością. Dziś rozmawiamy z projektantem o tym, w jaki sposób buduje się imperium.

Zacznijmy od początku Twojej drogi w roli projektanta. 

Od  dzieciństwa chciałem zostać  projektantem. Odkąd pamiętam zawsze było to moim marzeniem do tego stopnia, że przez całe życie przerabiałem inne ubrania, bo wiecznie nie byłem z nich zadowolony. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że zrobię coś sam, coś co będzie od samego początku dobre. Odwagi i siły na stworzenie marki dodały mi opinie innych osób, z którymi się spotykałem: czy to podróżując po świecie, czy pracując w Polsce przy sesjach zdjęciowych.

Masz świetną partnerkę do interesów: Anię Borowską. Jak rozpoczęła się wasza współpraca?

Ania pomogła mi przy produkcji pierwszego pokazu. W dwa tygodnie ogarnęła całą organizację, włącznie ze sponsorami. Zrobiła to dla mnie, nie biorąc wynagrodzenia. Wydała mi się genialną partnerką w biznesie i od początku marki jesteśmy na równych warunkach.

Jaka  jest filozofia marki Roberta Kupisza?

Przede wszystkim ubrania, które projektuję są ubraniami, których zawsze mi brakowało i nigdy nie mogłem ich kupić. Znajomy dziennikarz podsumował, że projektuję tzw. „złote przeboje“ czyli takie rzeczy, które zawsze chcemy nosić. Ubrania te mają być dla ludzi, a nie ludzie dla nich. Przede wszystkim jednak, zakładając je mamy czuć się zrelaksowani.

Robert Kupisz i Ania Rubik
Robert Kupisz i Anja Rubik

Z myślą o jakim kliencie projektujesz?

Od zawsze chciałem ubierać ulice, wszystkich ludzi, bez ograniczeń wiekowych i wagowych, są to ubrania dla każdego ceniącego sobie luz.

Skąd czerpiesz inspiracje, tworząc kolejną kolekcję?

Są to przede wszystkim subkultury, muzyka czy filmy.

Porozmawiajmy o efekcie kolekcji „orzełka“. Jak ten projekt wpłynął na sprzedaż?

Koszulki z orzełkiem to był strzał w dziesiątkę pod każdym względem. Zapewniły mi popularność, środki materialne do rozwoju firmy. Cztery lata później i koszulka nadal sprzedaje się świetnie.

Jacy klienci najczęściej kupują Twoje ubrania?

Wydaje mi się, że nie ma standardowego modelu klienta, który odwiedza mój butik. Kolekcje, które robię łączą pokolenia. Zaglądają do nas zarówno bardzo młodzi ludzie, jak i osoby w starszym wieku. Zdarzało się, że po zakupy przychodzą wnukowie ze swoją babcią. Dzięki temu, że ubrania są unisex jedni pożyczają sobie je od drugich. Dodatkowo podkreślają osobowość, odmładzają, są bardzo rozpoznawalne i cieszą się popularnością bez względu na status społeczny czy płeć.

To bardzo ważne, bo mówimy tu o stylu bez względu na wiek, a nie chwilowej modzie. Co w Twoich projektach klient lubi najbardziej? 

Przede wszystkim stawiam na komfort oraz poczucie, że ludzie będą się w nich dobrze czuć i nie będą przebrani. Zauważyłem również, że osoby, które zaczynają robić zakupy u mnie przestają robić je na zachodzie. Jest to bardzo pozytywne, ponieważ dzięki temu możemy rozwijać markę, ale i stwarzać nowe miejsca pracy w naszym kraju.

Robert Kupisz dla Magazynu Sukces
Robert Kupisz dla Magazynu Sukces

Porozmawiajmy o kreowaniu marki sukcesu z myślą o jeszcze raczkujących projektantach. Jak się osiąga sukces w wykreowaniu marki?

Niezwykle istotna jest samorealizacja. Tak jest w moim przypadku, muszę realizować się i czuć się spełniony, a to co robię musi mnie zadowolić. Oczywiście kieruję się też tym czy projektując daną rzecz, sam bym to założył i czy sprawiłoby mi to przyjemność. Klient to czuje.

Co kierowało Tobą przy budowaniu imperium Kupisza?

Muszę mieć radość z samego tworzenia. Mieliśmy to szczęście, że o marketing i promocję nigdy nie zabiegaliśmy, ponieważ cała ta spirala rozkręcała się sama. Nie ma tutaj sztuczności, bo sam chodzę w tych ubraniach. Bardzo uczciwie do tego podchodzę, nie kupuję ubrań innych projektantów, a inni ludzie, widząc mnie w czym chodzę sami chcą tak wyglądać i to mieć.

Wierzysz w autopromocję?

Tak naprawdę nie muszę o nią dbać. Jedynie kontroluję, czy jest to właściwe dla mnie, ponieważ nie chcę być źle kojarzony z poszczególnymi mediami. Świadomie wielu rzeczy odmawiam i podchodzę do tego bardzo selektywnie. Wydaje mi się, że jest to właściwe podejście, bo nie można być wszędzie.

Jak sądzisz, jaką rolę w rozwoju marki odgrywają media społecznościowe?

Jeśli są właściwe i pomagają to czemu nie. Oby nam się to opłaciło w przyszłości.

Osiągnąłeś już tak wiele w Polsce, co jeszcze chciałbyś zrobić na naszym rodzimym rynku?

W Polsce osiągnęliśmy już wszystko co mogliśmy. Mamy swoje butiki, promocja jest na właściwym poziomie, a przez to marketing i sprzedaż sama się nakręca. Coraz częściej myślimy o tym, aby rozpocząć współpracę na rynkach poza granicą Polski.

W takim razie: jak przebić się na rynki zachodnie? Jak wyróżnić się od luksusowych marek? 

Produktem. Jeżeli nie będzie on odróżniał się od pozostałych, to nikt go nie kupi. Mogę śmiało powiedzieć, że nasze ubrania takie są. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale często jest tak, że osoby,  które w nich chodzą po ulicach Los Angeles czy Londynu są zaczepiani i pytani o nie.

To wielkie osiągniecie przebić się w tak stylowych miastach. A co sądzisz o innych polskich projektantach: czy są gotowi na rozwój na rynkach zagranicznych?

Nie mogę mówić o wszystkich, natomiast my już jesteśmy na pewno. To nie jest tak, że nagle postanawiam sprzedawać ubrania za granicą. To jest długi proces przygotowujący markę, począwszy od produkcji skończywszy na marketingu, promocji.

Patrząc w przyszłość, w jakim kierunku zmierza Robert Kupisz?

Słusznym. :)

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES