Staż marzeń, czyli studentki szkoły VIAMODA za granicą

Azra Nikshiqi, Karolina Rutkowska i Simona Nikołajewska są studentkami szkoły VIAMODA i w te wakacje postanowiły zrezygnować z wylegiwania się na plaży, a w zamian za to zdecydowały się skorzystać z możliwości, jaką zaoferowała im szkoła. Wypoczynek zamieniły na ciężką pracę i wyjechały na zagraniczny staż, aby szlifować swoje umiejętności i zdobywać bezcenne doświadczenie w branży.
Każda z dziewczyn wybrała inną markę i państwo, a rozmawiałam z nimi o ich wyborze, nowych znajomościach, pracy za granicą i niezwykłej przygodzie, którą właśnie przeżywają.

Dziewczyny, dlaczego zdecydowałyście się na staż i dlaczego wybrałyście akurat tych projektantów?

Karolina: Do Palmer//Harding trafiłam tak naprawdę zupełnie przez przypadek. Wiosną złożyłam aplikację na kilka staży zagranicznych, które oferowała moja uczelnia w ramach programu Erasmus+. Zależało mi na zdobyciu doświadczenia, więc fakt, że były to firmy tworzące w estetyce innej niż moja sprawił, że postanowiłam potraktować wyjazd jak wyzwanie. Po paru tygodniach okazało się, że uczelniany koordynator do spraw współpracy zagranicznej nawiązał kontakt z marką Palmer//Harding. Kiedy zobaczyłam ich stronę internetową wpadłam w zachwyt – estetyka, w jakiej tworzą Levi i Matthew jest mi bardzo bliska. Dwa dni później odbyłam rozmowę rekrutacyjną na Skypie i tak to się zaczęło.

Simona: Zdecydowałam się na staż, aby zobaczyć, jak projektuje się poza Polską i jak wygląda zagraniczny, w moim wypadku niemiecki, rynek modowy. Chciałam spróbować swoich sił w międzynarodowym zespole. Wybrałam Dawida Tomaszewskiego, ponieważ jego estetyka, styl projektowania oraz finalne kolekcje zawsze robiły na mnie duże wrażenie.

Azra: Wierzę, że tych samych rzeczy można nauczyć się na różne sposoby. Możliwość bycia kogoś jedynym uczniem jest najlepszą opcją dla twojej przyszłej kariery. Właśnie dlatego zawsze szukam okazji do nauki i praktyki. Moja uczelnia daje naprawdę wspaniałe możliwości, w zeszłym roku byłam na pierwszym moim stażu w Paryżu, co dało mi wielką motywację i pozwoliło wyznaczyć przyszłe cele. W tym roku ponownie mogę spróbować swoich sił, tym razem w Portugalii. Wybrałam markę Micaela Oliveira, ponieważ wiedziałam, że ta projektantka przekaże mi dużą wiedzę. Jej ubrania idealnie pasują do mojego stylu, w którym tworzę.

fot. Azra Nikshiqi / własność prywatna
fot. Azra Nikshiqi / własność prywatna

Jakie są w takim razie Wasze oczekiwania co do stażu?

Karolina: Na pewno wrócę bogatsza o nową wiedzę i doświadczenie, które później wykorzystam w Polsce. Londyńscy projektanci słyną z doskonałej znajomości konstrukcji, a uważam, że wiedza z tego właśnie obszaru stanowi w znacznej mierze o jakości projektowania. Ponadto tutejsi projektanci doskonale wiedzą jak łączyć biznes ze sztuką, a tego też chcę się nauczyć.

Azra: Podczas stażu, nawet robiąc najłatwiejsze rzeczy, podając igły czy szpilki, wiele się uczysz. Widzisz, jak pracuje się w firmie, poszerzasz swoją wiedzę, naprawiasz błędy, których wcześniej nie dostrzegałaś i uczysz się rzeczy, których nigdy nie znajdziesz w książkach. Kończąc staż mam nadzieję, że poszerzę swoją wyobraźnię i pole inspiracji. Będę miała większą wiedzę na temat tworzenia projektów oraz o szyciu.

Simona: Ja podobnie jak dziewczyny liczę na to, że moje umiejętności związane z projektowaniem ubioru rozwiną się, nabiorę doświadczenia, zobaczę jak działa biznes modowy w innym kraju oraz spojrzę na projektowanie z odmiennej strony.

Jakie są Wasze dotychczasowe wrażenia?

Karolina: Moi pracodawcy są świetnie zorganizowani, co pozwala uniknąć nerwowych sytuacji. Każdy wie, co ma robić. Ponadto są bardzo przyjaźni, otwarci i mają ogromny szacunek do pracy swoich podwładnych. Co najważniejsze: jako stażysta nie muszę parzyć kawy, ale uczestniczę w procesie tworzenia. Projektanci wyznaczają nam prawdziwe, rozwijające zadania, często też pytają o naszą opinię w różnych kwestiach dotyczących kolekcji.

Azra: Ja aktualnie nadal jestem w szoku przez to, jak wielką dostałam możliwość rozwoju i jestem pełna podziwu dla pracy, którą wykonuje jedna z najlepszych portugalskich projektantek. To coś, czego nie masz na co dzień, a ja zdecydowanie staram się wszystko chłonąć. Poza tym to państwo jest jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach!

Dobrze, że poruszyłaś temat Portugalii. Jesteście w nowym miejscu, co w takim razie robicie w wolnym czasie?

Karolina: Zwiedzam. To mój pierwszy pobyt w Londynie, więc mam dużo do obejrzenia. Weekendy wypełniają mi spacery po mieście. Moim ulubionym miejscem jest Tate Modern. Można tam spędzić cały dzień i nie mieć dosyć. W ostatnią sobotę załapałam się też na nocne zwiedzanie wystawy „Savage Beauty” – robi wrażenie!

Azra: Szczerze mówiąc, nie mam zbyt wiele wolnego czasu, ale nie przeszkadza mi to, bo lubię być zajęta. Mam dla siebie czas jedynie w weekendy i wtedy właśnie mam możliwość zwiedzenia miasta, poznania kultury, nowych ludzi i cieszenia się słońcem na plaży!

Simona: Ja podobnie jak dziewczyny zwiedzam, tylko że Berlin. Moim priorytetem są wystawy. Odwiedzam wszystko co związane ze sztuką, malarstwem, modą oraz fotografią.

A jacy i skąd są ludzie, którzy odbywają staż razem z Wami?

Simona: Na stażu razem ze mną są osoby z Polski i Niemiec. Wszyscy związani jesteśmy z branżą modową, głównie to studenci projektowania ubioru lub marketingu modowego. Pracujemy od poniedziałku do piątku, od godziny 10 do 18. Pomagamy w całym procesie, zarówno projektowania jak i produkcji: w rysunku, konstrukcji, szyciu, ozdabianiu czy wykańczaniu. Braliśmy też udział w przygotowaniach do berlińskiego fashion weeka oraz przy sesji lookbookowej.

Azra: Ja aktualnie jestem jedyną osobą spoza Portugalii, która odbywa staż w tym atelier. To sprawia, że czuję się wyjątkowa. Ludzie tu są bardzo mili, pomocni i gościnni. Nie każdy potrafi mówić po angielsku, ale nawet wtedy czuję ciepło, które mi przekazują. Poza tym, dzięki temu, mogę nauczyć się nieco ich języka i lepiej poznać kulturę.

Karolina: U mnie jest inaczej, bo towarzystwo jest bardzo międzynarodowe – nie ma dwóch osób z tego samego kraju. Mamy ludzi ze Szwajcarii, Kongo, Malezji, nawet nasi szefowie są z dwóch różnych kontynentów. Natomiast to, co łączy moje koleżanki-stażystki to fakt, że wszystkie studiują w Wielkiej Brytanii. Bardzo dobrze mi się z nimi pracuje, pomagamy sobie nawzajem, są przyjazne, wesołe i zawsze mamy o czym rozmawiać podczas pracy. Po przyjściu do studia od razu zabieramy się do roboty, a zadania, które wyznaczają nam projektanci są różne. Zarówno kreatywne jak i bardziej przyziemne – czasem pracuję nad konstrukcją, a niekiedy jadę na drugi koniec miasta, żeby załatwić jakąś sprawę. Niemal świętością jest natomiast wspólny lunch koło trzynastej, wówczas każdy rzuca to, nad czym akurat pracuje i spędzamy godzinę przy jedzeniu i towarzyskich rozmowach. To bardzo przyjemny rytuał. Pracę kończymy o osiemnastej i nie możemy zostać ani minuty dłużej, w przeciwnym razie któryś z szefów wyrzuca nas z biura. Tu nie ma nadgodzin, a wszystko jest tak rozplanowane, żeby czas pracy był wykorzystany w stu procentach.

Wasze opowieści brzmią bardziej jak przyjemna i bezstresowa praca niż ciężki staż, o którym czasem się słyszy. Widzę, że wszystkie jesteście zadowolone w wyjazdu?

Simona: Jestem bardzo zadowolona z wyboru miasta i projektanta! Berlin to miejsce, w którym można znaleźć wiele inspiracji, odkryć niezwykłe miejsca. Wokół można spotkać ludzi z dosłownie każdej strony świata oraz mocno wyróżniających się swoim wyglądem przedstawicieli subkultur. Oprócz doświadczenia, taki wyjazd daje mi możliwość poznania innych kultur, ludzi oraz języka, w szczególności niemieckiego. Berlin to miasto pełne znakomitych muzeów i miejsc związanych z modą i sztuką, które trzeba odwiedzić nawet po kilka razy.

Karolina: Jestem bardzo zadowolona z wyboru marki, miasto również jest ciekawe i inspirujące. Minusem są natomiast koszty. W Londynie są naprawdę wysokie, szczególnie jeśli chodzi o transport. Taki staż to jednak wspaniała inicjatywa, poszerza horyzonty na wielu płaszczyznach. Stykam się tu z ludźmi wywodzącymi się z różnych kultur, podziwiam dzieła sztuki, których nigdzie indziej nie zobaczę, a o języku chyba nie muszę wspominać.

Azra: Ja również jestem bardzo usatysfakcjonowana decyzją, który podjęłam. To miasto sprawia, że czuję się jak w domu i cieszę się tutaj każdą chwilą. Moja szefowa traktuje mnie bardziej jak przyjaciółkę niż stażystkę. Wszystko tu jest idealne. Staż jest dla mnie kolejnym, wspaniałym doświadczeniem. Możliwością, by lepiej poznać samą siebie. Są to dla mnie wakacje połączone z pracą, a kontakty, które tu zdobywam być może zaowocują kiedyś wspólną pracą lub projektem. Kto wie?

 

Rozmawiała: Tatiana Zawrzykraj

2 thoughts on “Staż marzeń, czyli studentki szkoły VIAMODA za granicą”

  1. FashionBiznes gratuluje odkrycia! A fakt, że studenci ASP w łodzi od lat praktykują zagraniczne staże nikogo nie zmotywował do podjęcia wcześniejszych wywiadów ze stażystami. Już wiem.. ASP nie zapłaciła za “lokowanie” szkoły, bo nie musi w przeciwieństwie do VIA. Pozdrawiam serdecznie z Londynu z ROKSANDA studio

  2. Redakcja Fashion Biznes

    Pani Alicjo,
    nasz portal ma dopiero pół roku, więc to są nasze pierwsze wakacje redakcyjne. Chcieliśmy, jak Pani słusznie zauważyła, jako pierwsi z nielicznych poruszyć temat staży zagranicznych i tak też zrobiliśmy, bo uważamy, że to ciekawy temat i należy mówić o naszych młodych i zdolnych studentach. A co do oskarżeń o „lokowanie”: pisaliśmy do kilku szkół artystycznych z prośbą o podzielenie się z nami kontaktami do studentów odbywających staż zagraniczny i tylko szkoła VIAMODA podjęła w tym temacie z nami współpracę. Poza tym, w tym tygodniu ukaże się również materiał na temat stażu studentki z poznańskiej szkoły.

    Życzymy powodzenia w Londynie i jeśli chciałaby Pani opowiedzieć o swoim stażu, nikt w naszej Redakcji absolutnie nie zamyka się na jedną szkołę – wystarczy napisać.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Newsletter

FASHION BIZNES