REKLAMA

Modelki pozywają agencję Donalda Trumpa o łamanie prawa

REKLAMA

Kwestie imigracyjne są jednym z głównych tematów poruszanych w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Jak podkreśla sam kandydat: jest on przede wszystkim przedsiębiorcą znanym z prowadzenia najróżniejszych biznesów. Nie dziwi więc fakt, że republikański polityk w 1999 roku założył nawet agencję modelek Trump Model Management. Czyżby interesy można było zrobić na wszystkim? Na pewno, ale za jaką cenę. Trump niejednokrotnie musiał już odpierać zarzuty za łamanie m.in. prawa imigracyjnego, malwersacje podatkowe czy jak ostatnio się dowiedzieliśmy – afery seksualne. Tym razem mowa o zatrudnianiu modelek bez koniecznych do pracy dokumentów. 

Model Alexia Palmer, who is suing Republican presidential front-runner Donald Trump's Trump Model Management LLC of lying to the federal government, is shown is this undated handout photo released on March 8, 2016. REUTERS/Pulse Model Agency/Handout via Reuters
Model Alexia Palmer. REUTERS/Pulse Model Agency/Handout via Reuters

Głos w tej sprawie zabrała jamajska modelka Alexi Palmer, która przygodę z Trump Model Management zaczęła w wieku 17 lat. Modelka twierdzi, że była traktowana jak niewolnik, a agencja dopuściła się do nadużyć związanych z jej wizą i innych kwestii odnoszących się do pracowników z zagranicy. Palmer utrzymuje, że uzyskała bardzo mały odsetek wynagrodzenia w stosunku do tego co jej obiecano. Według prawa emigracyjnego pracownik, który przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych na wizie H-1B powinien zarabiać co najmniej 75 000 dolarów w skali roku, zaś Palmer otrzymała tylko 1 100 dolarów w przeciągu trzech lat. Firma więc zagarnęła 80% jej dochodów, twierdząc że to koszty, które zdaniem agencji były odpowiednio klasyfikowane. Prawnik agencji uważa sam pozew za niepoważny i bezpodstawny, twierdząc na łamach “New York Daily News”, że modelka nie przekazała agencji żadnych informacji ile godzin pracowała w tym okresie oraz twierdząc, że nie było na nią popytu jako na modelkę.

Według ekspertów, a mianowicie prawnika ds. imigracji z Nowego Jorku Jeffreya Feinblooma wydaje się oczywiste, że doszło do naruszenia…i to dość oczywistego. Z drugiej jednak strony rzeczywistość pracy w modelingu jest o wiele bardziej skomplikowana, bo modelka zarabia, kiedy jest bookowana do kampanii, na pokazy, do sesji.

Rachel Blais
Rachel Blais

W sierpniu tego roku trzy inne młode dziewczyny postanowiły dołączyć do grona oskarżających agencję Trumpa o sprowadzenie ich do USA na wizach turystycznych i zmuszać do nielegalnej pracy przez 3 miesiące (więcej tutaj). Rachel Blais, która pojawiła się na  okładkach takich pism jak: “Vogue”, “Elle” czy “Harper’s Bazaar” twierdzi, że Trump Model Management jest najbardziej pokręconą agencją na rynku. Prasa zaczęła nawet kwestionować czy aby na pewno Melania Trump, żona Donalda, przyjechała do USA legalnie. W oświadczeniu dla magazynu „Politico” Melania napisała, że jej status imigracyjny zawsze był uregulowany i klarowny, nigdy nie złamała prawa. W końcu jak czytamy w Fortune.com sąd oddalił pozew ze względu na brak dowodów.

Część oskarżeń może stanowić publiczne obrzucanie błotem kandydata na prezydenta, ale prawdą jest, że w latach dziewięćdziesiątych i później chaos wiz do USA i pobytu w tym kraju dotknął każdą branżę, nie tylko modową. Co więcej wiele modelek podnosi głos w sprawie naruszeń ich praw podczas pracy nie tylko dla Trump Model Management, ale wielu innych agencji.

Czy tak właśnie wygląda rzeczywistość, z jaką borykają się modelki pracujące dla zagranicznych i rodzimych agencji? Czy pod osłoną fleszy i markowych ubrań toczy się walka z wyzyskiem i nieludzkim traktowaniem? Czy modelka nie jest pracownikiem, a wyłącznie produktem? Może uda nam się uzyskać komentarz agencji, które zajmują się tą tematyką na co dzień. Zapraszamy do zabierania głosu.

Autor: Urszula Wiszowata i Monika Szabelska

REKLAMA
REKLAMA

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES