REKLAMA

Branża mody coraz częściej pozbywa się pośredników i tnie koszty nawet o 30%

REKLAMA
REKLAMA

Zastanawialiście się ile tak naprawdę kosztuje t-shirt, bielizna czy sweter, które kupujecie? Po rozłożeniu wartości produktu na części pierwsze okazuje się, że materiał i praca w niego włożona stanowi tylko ułamek kosztów. Ich wartość niejednokrotnie przekracza marża pośredników włączonych w dystrybucję i sprzedaż.

Ile produktu w produkcie – aż chce się zapytać po tym, jak dowiadujemy się o procentowych marżach pobieranych przez chociażby komisy odzieżowe czy platformy e-commercowe w Polsce. 30-40% — tyle potrafią zatrzymywać sobie pośrednicy sprzedaży mody autorskiej. Każdy producent, aby sprzedać swój produkt, musi w którymś momencie zostawić gdzieś pieniądze. Aby produkt kosmetyczny wylądował na półce w Rossmanie musi podzielić się procentem od sprzedaży. Podobnie jak firma Chanel za dystrybucję perfum w Sephorze. Również salony negocjują swoje stawki z galeriami handlowymi i często uzależniają czynsz od wartości sprzedaży. Branża zaczyna się w końcu jednak orientować, że traci kontrolę nad ceną produktu, bo ta jest sztucznie windowana przez wyżej wymienione podmioty.

To była tylko kwestia czasu, aby powstały nowe modele dotyczące sprzedaży produktów bez pośredników. W przypadku e-handlu startuje właśnie w Wielkiej Brytanii projekt, w którym producenci mogą oferować swoje produkty wprost konsumentom. Platformę opracowuje firma INS. W listopadzie spółka rozpoczyna akcję pozyskiwania środków na dalszy rozwój, a wstępne memoranda na sprzedaż produktów w tym modelu podpisali tacy giganci, jak koncerny: Unilever, Mars czy Reckitt Benckiser. W tym modelu bez pośredników ceny mogą być niższe nawet o 30 proc. Chcemy zaadaptować blockchain oraz dzięki wyeliminowaniu pośredników w rodzaju sklepów czy hurtowni, zaoferować odbiorcom produkty tańsze nawet o 30 proc. – mówi Peter Fedchenkov “Rzeczpospolitej”, jeden z założycieli oraz prezes INS. Platforma ma wystartować w 2018 r.

Źródło: Naadam Cashmere

Naadam to marka odzieżowa założona przez 28-letniego Matta Scanlana, którego historia urzeka nie tylko niejednego przedsiębiorcę, ale przede wszystkim klientów. W wakacje 2016 roku Matt postanowił spakować 2 miliony dolarów i wyruszyć w podróż po pustyni Gobi w Mongolii. Nasz bohater nie tylko chciał odkryć pochodzenie magicznego kaszmiru, ale poznać życie pasterzy. Z historii opisanej w Fast Company dowiadujemy się, że hodowców kóz jest coraz mniej, a to za sprawą zmieniającego się trybu życia Mongolczyków. Młodsze pokolenia chętnie emigrują do miast w poszukiwaniu lepszego życia,  nie widząc opłacalności w dotychczasowym sposobie zarobkowania. Jak się okazuje, to myślenie nie jest nieuzasadnione. Matt Scanlan podczas swojej podróży odkrył, że stawka jaką otrzymują hodowcy wynosi 20 dolarów za kilogram. Handlarze natomiast odsprzedają surowiec już za 50 dolarów za kilogram. Ci pierwsi oczywiście nie wiedzą o kolosalnej różnicy. Problem stał się częścią filozofii marki Naadam, specjalizującej się w kaszmirowych swetrach. Ich finalny produkt kosztuje od 99-200 dolarów i jest porównywalny jakością do tych oferowanych przez takie brandy jak Loro Piana, Brunello Cucinelli czy Portolano. Z jedną różnicą, Naadam płaci bezpośrednio hodowcom około 31 dolarów za kilogram surowego włókna, a nie jak wyżej wspomniane 20.

Chęć sprzedaży produktu bierze czasem górę nad rozsądkiem. Rosnące zapotrzebowanie na to cenne włókno sprawia, że handlarze windują ceny w zależności od popytu nie wynagradzając odpowiednio tych, którzy najciężej na nie pracują. Cena kupowanych przez nas kosmetyków jest często nieadekwatna do otrzymywanego produktu, ale należy w niej uwzględnić wszystkie koszta dystrybucji. Z kolei polski projektant mody autorskiej, wchodząc na platformy e-commerce, jest zmuszony do podniesienia cen finalnego produktu w celu opłacenia prowizji. Powyższe podmioty ratuje tylko skala produkcji – im większa, tym łatwiej jest utrzymać interes. Trudno jednak o produkcję znacznych ilości w przypadku polskich projektantów, którzy w cenie produktu muszą uwzględnić wszystko, a finalnie t-shirt kosztuje 300 złotych. Nie ma się więc co dziwić, że klientów brak.

Autor: Ula Wiszowata

Tagi

INS

Naadam

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES