REKLAMA

#4 Mam oko na… Dominika Woźniak

REKLAMA

Zdjęcia Dominiki Woźniak podziwiali już czytelnicy “Elle”, “Institute Magazine” czy “L’Officiel”. Artystka kształciła się w Wielkiej Brytanii, a edukację zakończyła z rozmachem – wygrywając konkurs organizowany podczas Miami Fashion Week. Jej kariera prężnie się rozwija, a młoda fotografka zdobywa nowe doświadczenia podróżując po różnych zakątkach świata i pracując w międzynarodowych zespołach. Podczas sesji zachowuje się jak zahipnotyzowana: nie przeszkadza jej arktyczny mróz czy afrykańskie upały, ważny jest cel – uchwycenie idealnego momentu.

Jak to się stało, że masz dopiero 24 lata i już takie sukcesy na koncie? Ile miałaś lat, kiedy zaczęłaś fotografować?

Fotografować zaczęłam w wieku 18 lat. Miałam i mam okazję podróżować po świecie, dzięki czemu dzielę się swoją wizją z międzynarodową publicznością, a doświadczenie zdobywam w różnych zakątkach świata. Skończyłam studia Visual Communication-Photography na Birmingham City University w Wielkiej Brytanii i to tam zaczęła rozwijać się moja kariera.

Co z tej nauki szczególnie utkwiło Ci w pamięci?

Studiując za granicą doskonale poznałam język wizualny, projektowanie graficzne oraz ilustracyjne (np. gazet, reklam). Przede wszystkim nauczyłam się współpracy z zespołem, ale także tego, jak przygotować i wyszukać inspiracji przy każdym z projektów fotograficznych. Nacisk kładziono również na współpracę z klientem i całym światem medialnym. Moi mentorzy otworzyli mi oczy na to, jak ważny jest wstępny research, mapa myśli, koncepcje, a nawet przygotowanie planu B.

Czy zdarzyła się w Twojej karierze jakaś przełomowa sesja zdjęciowa, która otworzyła Ci drzwi do kariery?

Zdecydowanie moją przełomową sesją była ta, którą wykonałam pod koniec studiów. Zgłosiłam ją na konkurs fotograficzny, wygrałam. Jestem zwyciężczynią ostatniego konkursu organizowanego podczas Miami Fashion Week. Zdobyłam m.in nagrodę od Tiffany&Co. Będąc na rozdaniu nagród w Miami, miałam okazję, by publicznie podziękować za nagrodę, na pokazach poznałam wielu projektantów oraz rozpoczęłam współpracę z popularnym fotografem reklamy, którym jest Gio Alma. Całość wydarzenia było niezwykle ważne dla mojej kariery fotograficznej. Zdjęcie zostało również opublikowane na wystawie New Stars in Fashion. To wszystko pozwoliło mi w siebie uwierzyć.

A którą sesję wspominasz jako najtrudniejszą? Dlaczego?

Najtrudniejszymi sesjami były dla mnie te spontaniczne. Miałam czasem tylko 10-12 godzin nie tylko na sesję, ale także na skompletowanie całego zespołu. Czasem ograniczał mnie czas ze względu na dostępność danej kolekcji, czasem dlatego, że były to ostatnie dni/godziny na wysłanie edytorialu dla magazynu, a niekiedy decydowała współpraca z dobrą modelką. Spontaniczne były też przez to, że musiałam w krótkim czasie znaleźć idealną lokalizację. Niełatwo było znaleźć dobry i przede wszystkim wolny zespół czy nawet miejsce na nocną sesję. Zdecydowanie były to najtrudniejsze przypadku, ale nie ma rzeczy niemożliwych!

Masz na swoim koncie wiele publikacji dla międzynarodowych tytułów. Jak wygląda współpraca z nimi?

Jak dotąd sesje organizowałam osobiście. Po prostu zbieram zespół chętnych do współpracy. Przedstawiam koncepcję, prezentuję wstępny research, kilka moodboardów (zarówno tych do całości sesji, jak i osobnych odnoszących sie tylko do wizażu czy stylizacji włosów). Najlepsze wyniki, osiągnięcia, powstają podczas otwartych prób i dyskusji. Myślę, że swoim podejściem zawsze zachęcam cały zespół do własnych inspiracji i pomysłów. Osobiście staram się umożliwić każdemu jak największą kontrolę nad jego dziedziną, dbając jednocześnie o spójność całego projektu. Moim zdaniem praca nawet wybitnej indywidualności nie będzie tak efektowna jak praca zespołu!

Często w naszej rozmowie podkreślasz, jak ważna jest praca zespołowa. Od dawna mówi się, że w Polsce kiepsko radzimy sobie w tym temacie. 

Za granicą nauczyli mnie pracy w zespole, która jest niezwykle ważna w takiej branży jak media, a tym bardziej w fotografii. Dla mnie nie jest to indywidualny zawód, gdzie o wszystkim decyduję tylko ja i tylko  moje zdanie się liczy. Jako fotograf podejmuję ostateczne decyzje, jednak cenię pracę innych i przyznaję, że uwielbiam, kiedy wszyscy są zaangażowani. To jest prawdziwa współpraca, której efekty na pewno zostaną docenione.

 Każdy fotograf, stylista, modelka – ktoś z ekipy pracującej przy sesji zdjęciowej – przeżył i pamięta przynajmniej jedną sesję, w której wszystko szło nie tak: pogoda, problemy techniczne itd. Pamiętasz jakąś „dramatyczną” lub zabawną sytuację, która Tobie przytrafiła się na planie?

Całe szczęście “dramatycznych” jeszcze nie było… I mam nadzieję, że nie będzie! Jednak trzeba być przygotowanym na wszystko. Chowaliśmy się już przed deszczem, mrozem, bywały przerwy na ciepłą herbatę, a nawet miałam już spalone stopy od gorącego piasku pustyni (śmiech).

Zajmujesz się fotografią modową, a co można znaleźć w Twojej szafie?

Moja szafa składa się przede wszystkim z rzeczy eleganckich oraz nieco luźniejszych, codziennych stylizacji. Dzisiaj na przykład muszę wystroić się na kolację, wystawę, do teatru, a jutro czeka mnie sesja fotograficzna i muszę znaleźć rzeczy odpowiednie do mojego biegu z aparatem.

Fotografie których artystów cenisz najbardziej?

Tim Walker jest jednym z moich idoli! Ma on niesamowitą wrażliwość na kompozycję…
Potrafi wyciągnąć “to coś”, zawsze prezentuje widzom niesamowite historie! To nie jest łatwa rzecz do zrobienia. Mario Testino z kolei ma ogromny talent i jest niezwykle kreatywny oraz nieomylnie potrafi wyczuć ducha czasu. Jednak kocham też historię sztuki, która jest najczęstszą inspiracją większości moich edytoriali. Zawsze próbuję przekazać moc, ekspresję i emocje danej historii.

Gdybyś miała wybrać jedno najważniejsze dla Ciebie zdjęcie, takie, które zrobiło na Tobie piorunujące wrażenie, które byś wybrała?

Przyznaję się, że to piorunujące wrażenie budzą we mnie stare zdjęcia. Podobnie jak w obrazie, szukam w jednym ujęciu niesamowitego przekazu emocji, historii sceny, osobowości. Tak naprawdę to dzięki portretom pokochałam fotografię. Jednym z moich ulubionych zdjęć jest After Van Dongen Normana Parkinsona. Niesamowita ikona fotografii mody!

Na sam koniec powiedz proszę, jakie są Twoje zawodowe marzenia?

Marzeń jest chyba nieskończenie wiele! Plany są, ale ciche i chyba nie lubię o nich głośno mówić. To jednak takie marzenia, które nie wiem kiedy mnie spotkają. Szukam pomysłów i koncepcji, pstrykam, realizuję projekty i mimo wszystko nie wiem kiedy wykreuję swój wizerunek i zdobędę nowe kontakty i rozpocznę współpracę z nowymi klientami.

Rozmawiała: Tatiana Zawrzykraj

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES